Po raz kolejny - angielski
Wierzę, że systematyczna nauka i
powtarzanie niesie niezwykle owocne rezultaty – dlatego dwumiesięczniki English
Matters to obecnie mój chleb powszedni. Częstotliwość wydawania nie jest
zawrotna, daje mnóstwo czasu na przeczytanie wyczerpujących materiałów, a i nie
nadwyręża portfela – to tylko dziesięć złotych co dwa miesiące. A zainwestować
warto, bo to inwestycja w siebie jest. W swoją przyszłość. Nadszedł wrzesień:
co u mnie? Nowa szkoła i testy diagnozujące z języków… Podeszłam ze spokojem bo
wiem, że mój zasób słownictwa zdecydowanie wykracza poza podręcznik z
poprzedniej klasy, właśnie dzięki zamiłowaniu do lektur anglojęzycznych
magazynów wydawanych przez Colorful Media: English Matters, wydań specjalnych
oraz Business English.
Najnowsze wydanie EM niczym nie
ustępuje poprzednim: twórcy postarali się by wachlarz tematów zasobny był w
wiele intrygujących artykułów. Musze przyznać, że mnie najbardziej pochłonął
ten dotyczący tematu ostatnimi czasy kontrowersyjnego: aborcji, jak i również
„A Night Out”, które było dość przejrzystym kompendium zwrotów przydatnych na
różnych wyjściach, imprezach czy spotkaniach. Co czeka dalej? Wycieczka po
Londynie, czyli Londyn ogółem: jaki jest, jak tam jest, czego o nim wiemy z
piosenek, kto się nim inspiruje? Jeśli Londyn do Was nie przemawia, jest tu coś
dla tych, który deszczową pogodę zamieniliby na tę gorętszą: obszerny temat o
Australii, która zdobi okładkę tego wydania. Ponadto choroba naszego wieku –
zakupoholizm, historia kanadyjskiego polityka Justina Trudeau, jego pasje,
zainteresowania oraz walka i droga na szczyt. Ujął mnie również wywiad z
Darrenem Poke, trenerem personalnym, który opowiada o „living the best of our
lives”. Warto jest wspomnieć o załączonym dodatku do książki, czyli artykule skupiającym w sobie najważniesze "biurowe słownictwo".
Z każdym tekstem o EM, mam do dodania coraz mniej. To jest po prostu niezwykłe źródło pełne korzyści, niewątpliwy lider spośród rzeczy, które sprawiają, że z angielskim z dnia na dzień czuję się coraz swobodniej. Po prostu. Cienkie i niewiele kosztujące cudo, z którym obcowanie daje rezultaty, pozostając przy tym maksymalnie przyjemną czynnością.
PS. Jak zwykle - ukłon dla Colorful Media i wielka wdzięczność za ten sześćdziesiąty numer.