To także ludzie

"Strąć tyle sójek, ile dusza zapragnie, jeśli uda ci się trafić, ale pamiętaj, że grzechem jest zabić drozda."
Sztuka zabijania to nie tylko umiejętność władania nożem, posługiwania się bronią, znajomość substancji chemicznych, silne, śmiercionośne dłonie. To także niewłaściwy wyraz, oskarżenie, obelga, brak umiejętności przyznawania się do winy. To myśl lub słowo rzucone z agresją, to cichy, stłumiony śmiech, ale też ten publiczny, upokarzający. To nawet najmniejszy osąd, dokuczliwa sugestia, najdrobniejsze przewinienie – lecz tak samo bolesne. Kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem.

Prawdopodobnie brakłoby kamieni – od zarania dziejów prześladuje się mniejszości, obecnie, chciałoby się rzecz, w cywilizowanym świecie, nadal prześladuje się mniejszości. Symbolem tych osób jest drozd – ptak, który nie robi nic złego, nie wyjada plonów, nie gniazduje w nich, nie przeszkadza człowiekowi w żadnym stopniu – tworzy jedynie muzykę, która cieszy uszy. Dlatego zabicie drozda jest grzechem.


Czarnoskórzy w Stanach Zjednoczonych to już coś zupełnie zwyczajnego. Jednak nie zawsze mieli oni tak łatwo. W 1935 roku, w małym miasteczku na południu USA, młody Murzyn został oskarżony o zgwałcenie białej dziewczyny. Prosta sprawa sądowa z powodu panującego rasizmu urosła do rangi symbolu. W ten sposób oskarżony, Tom Robinson, nawet nie miał szans na odzyskanie wolności, nawet jeśli byłby bez winy – granice ówczesnej tolerancji nie dotykają miejsc skalanych Murzynami. Atticus Finch, obrońca Toma Robinsona robi wszystko, by podarować mu wolność, a tym samym – ukazać czarnoskórych w świetle do tej pory nieznanym dla XX-wiecznych mieszkańców Alabamy: jako ludzi takich samych jak oni.
"Niektórzy Murzyni kłamią, niektórzy Murzyni są amoralnymi istotami i niektórym Murzynom nie można ufać, gdy w pobliżu są kobiety, białe czy czarne. Jednakże jest to prawda, która odnosi się do całego ludzkiego rodzaju, a nie do jednej tylko rasy. Nie ma na tej sali osoby, która nigdy nie skłamała i nigdy w życiu nie splamiła się niemoralnym postępkiem, nie ma też na świecie mężczyzny, który nigdy nie spojrzał na kobietę pożądliwie."
To Kill a Mockingbird (1962), reż. Robert Mulligan
Długie wstępy i dość wolno rozwijająca się fabuła z biegiem stron zamienia się w coś, co przypomina książki Remigiusza Mroza – prawnicze potyczki na sali sądowej kompletnie zapierają dech w piersiach. Kończy się czas nudy i od połowy książki sytuacje rozgrywają się w naprawdę zawrotnym tempie: ataki, napaście, ofiary, ucieczki. Warto również wspomnieć o parze głównych bohaterów – Jem i Jean Louise „Scout” Finch to niezwykłe rodzeństwo, które śledzą uważnie proces, w którym udział bierze ich ojciec, Atticus.

Harper Lee napisała powieść tak ponadczasową, że powinna ona być przeczytana przez każdego człowieka. Jestem zachwycona. Jestem przerażona.
"Jeśli istnieje tylko jeden rodzaj ludzi, to dlaczego nie możemy żyć ze sobą w pokoju?"