New-adult w serialu historycznym, czyli czym jest historical fiction?


Ta recenzja miała powstać po obejrzeniu pierwszego sezonu – ale zrezygnowałam. Po zobaczeniu całego drugiego również mi nie wyszło. Teraz jestem po trzecim i piszę, bo czwartego jeszcze nie ma, a ja muszę wyrzucić z siebie wszystkie emocje, kotłujące się od miesiąca we mnie pochwały i ogólnie rzecz biorąc – głównie wyrazy zadowolenia. Dzisiaj o „Reign”, pozwólcie, że polskim odpowiednikiem nie posłużę się ani razu (– Google dla odważnych). Serial stricte młodzieżowy, próbujący raczej odgrywać niż faktycznie stanowić kwintesencję gatunku, który określamy mianem „historycznego”, jak i również mocno romantyczny oraz utrzymany, w – rzekłabym nawet trochę new-adultowym stylu. Czasami próbuje naśladować klimat „Gry o Tron”, widać, że faktycznie chciałby trochę namieszać, ale jedyne co na chwile obecną robi, to budzi kontrowersje i zawiera nieścisłości.

Ale o co w tym w ogóle chodzi?

„Reign” to serial opowiadający o młodości i dojściu do władzy królowej Szkotów, Marii I Stuart. 15-letnia Maria (w tej roli Adelaide Kane, znana z serialu Teen Wolf) przybywa do Francji, gdzie ma poślubić syna króla, księcia Franciszka II Walezjusza (Toby Regbo). Na francuskim dworze, pełnym mrocznych intryg i seksualnych skandali, pretendentka i jej trzy przyjaciółki służki stoczą niebezpieczną grę pozorów, ucząc się sztuki towarzyskiego przetrwania. Maria musi stawić czoła zmieniającej się polityce międzynarodowej i pokazom siły na dworze, jednocześnie chroniąc polityczny sojusz i przysięgę narzeczeńską. Gdy jej uczucia do Franciszka zaczynają rozkwitać, w otoczeniu pojawia się nieślubny brat księcia, Sebastian (Torrance Coombs), który powoli zaczyna kraść jej względy. Razem z Królową Katarzyną Medyceńską (Megan Follows) potajemnie planują zapobiec przepowiedniom tajemniczego Nostradamusa i nie doprowadzić do małżeństwa Marii i Franciszka.

Drodzy państwo, ten serial mną zawładnął. Tak, jestem nastolatką. Tak, bohaterowie są super-przystojni. Ale jest coś jeszcze! I jest tego razy sześć.


1. Reign pięknie wygląda!

Moje czradują się na widok tych sukien, (co prawda, mało adekwatnych wobec szesnastowiecznych standardów), niezwykłych, zwiewnych kreacji, pięknych kolorów, lśniącej biżuterii. Bogato jest w tej produkcji, kwiaty, złoto, przepych francuskiego dworu. Scenarzyści nie szczędzili na pięknie, hojnie przydzielali go nie tylko też rekwizytom i kostiumom, ale i bohaterom. Nasza Maria (Adelaide Kane) to idealny tego przykład. NIE MOŻNA oderwać od niej wzroku :’)

Nostradamus faktycznie był doradcą Katarzyny Medycejskiej i nie raz przepowiedział przyszłość parze królewskiej.

2. Jak z tą historią?

Panuje bardzo powszechne przekonanie, powiedziałabym nawet, że nagonka publiczna na „Reign”, że jest serialem kompletnie ahistorycznym. Ja uważam właściwie tak: mimo wszystko, jest mnóstwo faktów, które się pokrywają i jeszcze więcej bohaterów, którzy istnieli naprawdę i życie wiedli w podobnym stylu właśnie, co nie zmienia faktu, że zmiany były koniecznym warunkiem, by w serialu cokolwiek się działo. Więc spoko, zluzujcie wszyscy hejterzy, historii uczyć możemy się z podręcznika, serial traktujmy przede wszystkim jako rozrywkę, a co zapamiętywać i na co zwracać uwagę podczas seansu, by potem w notatce pod tematem ująć, to można doczytać na forum Filmwebu.


3. Duet braci Bash&Franciszek, trochę jak Dean i Sam!

Ciemności czające się w lesie, duchy mieszkające w zamku, pogańskie obrzędy, wskrzeszenia i składanie ofiar. Mroczna strona serialu przeplata się z dworem, a bękart króla widoczny na zdjęciu powyżej, Sebastian, jest łącznikiem między tymi dwoma płaszczyznami – tylko on jest w stanie zbadać nieznane przestrzenie, ratować ostatnie osoby, podczas gdy na zewnątrz panuje zaraza. Jego postać, jego żywiołowość i chęć pomocy wprowadza do serialu świetne wątki, porównywalne klimatem to tych z „Supernatural”. Bash ogólnie świetny bohater, ale więcej o nim w punkcie 5!

4. Pogrom Katarzyny Medycejskiej

Uwierzcie mi na słowo: pokochacie ją. Największa intrygantka na dworze francuskim, kobieta, która sieje postrach i lęk, żelazna ręka do władzy, kompendium wiedzy, jeśli chodzi o trucizny. Wcale nie wygląda tak przyjaźnie, jak na załączonej grafice. Zdecydowanie częściej można przyłapać ją na tym:















Urocza jest :')

5. Trójkąty i wielokąty

To piękna produkcja, jestem totalną romantyczką i czasami przymykam oko na trójkąty miłosne, których tutaj jest pod dostatkiem (choć innych „kątów” też w sumie nie brakuje) – nie są, co prawda, elementy przesadnie rażące, ale zupełnych przeciwników mogą zirytować. To system napędzający fabułę, miłosne rozterki Marii, problemy z Franciszkiem, szukanie pocieszenia u innych, i tak dalej, i tak dalej. Cóż, w końcu serial dla nastolatek o nastolatkach, więc jeśli tego nie zaakceptujecie, prawdopodobnie nie przebrniecie przez pierwszy sezon.

6. Ta muzyka!



Najpiękniejsze serialowe soundtracki są właśnie w „Reign”. Jeśli myślicie, że kawałki Kodaline, Of Monster & Men, Bastille czy Jamesa Bey'a to nie pasują, jesteście w błędzie. Te podlinkowane, to MOJE największe perełki, są cudownie klimatyczne, słucham je kiedy zbieram się do pisania recenzji, bo potrafią mnie wyciszyć i odprężyć. Brawa!

„Reign” jest słodkim i romantycznym serialem, nastawionym na zysk ze strony nastoletniej widowni. Ale to również produkcja bogata w dworskie intrygi i polityczne starcia. W centrum nie stoi jedynie przepych i Maria, „Reign” pokochałam za wiele tajemnic, magię, ciekawe obrzędy oraz kilka solidnych faktów historycznych. Ja czekam na 4 sezon, a Wy? Skusicie się?