Tysiąc odłamków Ciebie


Tysiąc odłamków Ciebie | Dziesięć tysięcy słońć nad tobą | Milion światów z tobą

Granica wszechświata to na chwilę obecną bardzo abstrakcyjne pojęcie. Jedna z hipotez określa  wszechświat jako jednolitą i nieskończoną przestrzeń, w której moglibyśmy lecieć bez końca, mijając kolejne galaktyki. Taki wszechświat nie miałby żadnych granic. Rozciągałby się w nieskończoność i znaleźlibyśmy w nim wszystko. Przy nieskończonych ilości układów gwiezdnych, galaktyk, natrafilibyśmy też w końcu na dziwne i niespotykane zjawiska – moglibyśmy znaleźć planetę dokładnie taką samą jak Ziemia, dokładnie z takimi samymi ludźmi – moglibyśmy nawet spotkać samych siebie. Niepokojące?

To fabuła książki. 


Marguerite Caine jest córką wybitnych fizyków. Od dziecka towarzyszą jej najśmielsze teorie naukowe, jenak ta jedna – to coś więcej niż tylko domysł. Mówi o możliwości podróżowania między równoległymi wymiarami. Dzięki specjalnemu urządzeniu, Firebirdowi, z łatwością można przeskoczyć do innych rzeczywistości i „przejąć” na jakiś czas ciało swojego odpowiednika – siebie z innego wymiaru. Gdy ojciec Marguerite zostaje zamordowany, wszystkie poszlaki wskazują na Paula Markova – błyskotliwego asystenta jej rodziców, który wymyka się przed sprawiedliwością, uciekając do innego wymiaru. Dziewczyna jednak zaczyna tropić potencjalnego mordercę, przeskakując pomiędzy różnymi światami i wersjami siebie – raz jest księżną w carskiej Rosji, bywalczynią klubów w futurystycznym Londynie, a innym mieszkanką stacji oceanicznej w świecie zalanym wodą.

Spośród ostatnich nowości wydawniczych, jestem prawie pewna, że „Tysiąc odłamków Ciebie” jest czymś naprawdę wartym uwagi. Kłaniam się wydawnictwu Jaguar, że nie tylko postanowiło wydać tę książkę u nas – bo obserwowałam ją od dawna na zagranicznych stronach, – ale także zachować oryginalną okładkę, bo powiedzmy sobie szczerze – jest niebywale piękna. Ale oprócz piękna – cała jest też niezwykle pomysłowa. Koncepcja stworzenia fabuły, bazującej wokół świata fizyki (ale nieskomplikowanej fizyki), przeskakiwania między wymiarami i spotykanie różnych wersji – to już gdzieś było – chociażby z „Próbie ognia”, tylko tam w charakterze wiedźm, typowiej fantastyki. Tutaj wszystko ma charakter nowocześniejszy, pomysł z zabójstwem, ucieczką, zdradą oddanego asystenta – to daje świeżość tej książce i sprawia, że w niczym nie przypomina innych powieści. Elementem, który wyróżnia tę książkę jest fakt, jak dobrze autorka połączyła odmienne środowiska – carską Rosję oraz współczesność rozgrywającą się w Stanach Zjednoczonych.

Jak dobrze przedstawiła wrażliwość bohaterki, która jako jedyna w rodzinie nie wykazuje ścisłych zdolności a zamiast tego, maluje obrazy i oddaje się sztuce, a także wrażliwość innych bohaterów, ich osobości. Można zakochać się w retrospekcjach, wspomnieniach Marguerite dotyczących jej postrzegania świata, przed śmiecią ojca. Czas w szczęściu, spędzony na rozmowach z nim, dociekaniu fizycznych zagadnień, ale także rozmowach z Paulem i Theo, asystentami rodziców dziewczyny. Jeśli chodzi o wątek romantyczny – jest nieźle, chociaż nie można jednoznacznie powiedzieć, czy jest tutaj trójkąt, czy raczej jakiś wielokąt – występuje tutaj przecież możliwość zakochania się w „niewłaściwej” osobie, bo pochodzącej z innego wymiaru.


Czekam z niecierpliwością na dalsze losy Marguerite, bo bez wątpienia – było lepiej niż dobrze. Polecam naprawdę każdemu, kto chciałby odetchąć, odpocząć: ta powieść to przepis na rozluźnienie, coś lekkiego, coś do „połknięcia”.
Za egzemplarz dziękuję wydawcy.