10 punktów, które zmuszą Cię do zobaczenia iZombie


Już widzę ten wyraz twarzy. 

"Zombie? Zobaczyć? Musieć? Te słowa w ogóle można razem łączyć?" A owszem, można! Można też połączyć kryminał, fantastykę, dramat i dreszczowiec by powstało to – "iZombie", czyli najbardziej dziwny, groteskowy a jednocześnie niesamowicie fascynujący serial jaki miałam szansę oglądać!

"iZombie" to produkcja emitowana przez stację The CW, której pierwszy sezon ruszył 17 marca tego roku. To adaptacja komiksu o tym samym tytule, którego autorami są Chris Roberson i Michael Allred. Tyle musisz wiedzieć, nie będę wklejała tu Wikipedii.

No to jedziemy.

1. MORAŁ? LEPIEJ SIEDZIEĆ W DOMU

Olivia Moore, główna bohaterka naszego serialu, była najbardziej perfekcyjną kobietą świata. Genialne studia, staż superbohatera w szpitalu, przystojny narzeczony. Jej życie było zaplanowane, brak w nim miejsca na nieprzewidywalność, spontaniczne i głupie decyzje. Przyszłość stała przed nią otworem… niestety epidemia żywych trupów te drzwiczki zamknęła. Dziewczyna wybrała się na imprezę, którą mini zombie apokalipsa zamieniła w piekło. Dziesiątki ofiar, tłumy krwiożerczych potworów, jedno zadrapanie i bum! Liv budzi się na w worku na zwłoki, zdezorientowana i głodna. Głodna mózgów.


2. CZOŁÓWKA

Jeśli jakimś cudem ominęła Cię ta pasjonująca relacja przemiany głównej bohaterki w punkcie pierwszym – koniecznie zobacz czołówkę, wszystko wyjaśnia! Przez  parę pierwszych odcinków oglądałam ją z wypiekami na twarzy, szerokim uśmiechem i zachwytem (potem nauczyłam się tekstu piosenki "Stop, I'm Already Dead" Deadboy'a i the Elephantmen, wię miałam jeszcze więcej frajdy). Dlaczego motyw komiksu? Jak wspomniałam we wstępie, iZombie to adaptacja komiksu o tym samym tytule autorstwa Chrisa Robersona oraz Michaela Allreda, więc sporadyczne wstawki rysunkowe nie powinny nas zaskakiwać. Wracając, czołówka to jedna z najlepszych i najbardziej pomysłowych wstępów, jakie kiedykolwiek w serialach widziałam.



3. NAJLEPSZY SPOSÓB NA ZDOBYCIE MÓZGÓW!

Liv Moore wykazała się ponadprzeciętną inteligencją rzucając pracę w szpitalu dla zawodu koronera. Tam, gdzie dostęp do trupów jest łatwiejszy niż na cmentarzu, nie trzeba kopać w ziemi, zabijać i włamywać się do domu pogrzebowego. Jej szef – dr Ravi Chakrabarti to bohater, który w każdym serialu ma swoje miejsce. Zawsze znajdzie się mężczyzna, którego nie łączą żadne więzi z bohaterką, który nie jest wystarczająco przystojny i ma dziwny charakter. Taki jest Ravi. Osobliwy, z poczuciem czarnego humoru, mający obsesję na punkcie wynalezienia lekarstwa na nieumarłych. Bo on, rzecz jasna, o zombie jest świadomy i przekonany, że jego geniusz uratuje cywilizację.



4. KRYMINAŁ I SKUTKI UBOCZNE JEDZENIA LUDZI

Pierwszym jest przyjmowanie cech charakteru zjedzonej osoby, takich jak pozytywne podejście do życia, witalność czy żal do świata i złość. Można również stać się alkoholikiem, gejem czy znienawidzonym przez masy hakerem internetowym. Ale to nie wszystko! Konsumenta nawiedzają również sporadyczne wizje, dotyczące życia ofiary, co – jeżeli akurat trwa dochodzenie w sprawie śmierci – zdecydowanie pomaga Liv rozwiązać zagadkę. Trzeba bowiem wiedzieć, że fabuła serialu dotyka głównie wątków kryminalnych, a pracująca jako koroner główna bohaterka, mając wizje po zjedzeniu mózgu ofiary, znacznie pomaga detektywowi – Clive’owi Babinaux. Kryminał tutaj nie jest jakiś bardzo zaawansowany i do nieodgadnięcia, ale były momenty, kiedy poważnie nie spodziewałam się takiego potoczenia wydarzeń.


Dr Ravi z lewej, detektyw Babinaux z prawej i Liv, czyli najbardziej porąbane trio świata.


5. DAWKA SZCZĘŚCIA

Nigdy, przenigdy nie ubawiłam się oglądając serial, tak jak tutaj! To groteskowa produkcja, strasznie irracjonalna, zabawna na każdym kroku. Uśmiech sam pojawia się na twarzy, kiedy widzi się przede wszystkim zombie – fajne zombie, w miłej odsłonie, ratujące świat. Kiedy śledzi się potyczki bohaterów, pod wpływem zjedzonych mózgów i reakcje detektywa Clive’a, który niczego nie jest świadomy i uważa Liv za zwykłe medium. Oglądanie tego serialu to świetna zabawa, pozytywna dawka szczęścia z nutą cynicznego spojrzenia na dzisiejszą rzeczywistość.


Czy wspomniałam już, że Liv to jedna z lepszych bohaterek, jakie znam? :D


6. TRZEBA BYĆ MARTWYM… BY ZACZĄĆ ŻYĆ. 

Mimo kryminalnej tematyki, zabawnej otoczki i dramatycznych wstawek, to serial z przekazem. To serial mówiący – że jak w nagłówku – Liv musiała umrzeć by zrozumieć, jak nudne miała życie. Jak przewidywany był każdy krok – studia, potem szpital, wkrótce małżeństwo i macierzyństwo, normalka nie? Zmieniając perspektywę, zmieniając życie zauważyła, że nie jest tylko Liv Moore. Że odnosi się też do Live More, czyli "żyć bardziej, więcej" lub po prostu "żyć", a nie dusić się codzienną rutyną, robić to, co wypada, mówić to, czego oczekują. Liv wyraźnie łamie szablonowość, ucząc tym samym szukania oryginalności.




7. ARTUR POWRACA NA TRON

Mój sentyment do Bradleya Jamesa spowodowany "Przygodami Merlina" nie zgaśnie chyba nigdy. Dlatego tym bardziej ucieszyłam się, widząc go tutaj. Wątek z nim jest kluczowy, początkowo zapowiada się niewinnie, ale później... wyrywa serce i wyciska łzy. Brutalnie. [punkt niżej]



8. ZABOLI

Gdzieś wyżej napisałam o dramatycznych wstawkach. Uwierzcie, to nie jest tylko drobne napomknięcie, bo wydarzenia tutaj zasługują na osobny punkt. To jest bomba emocjonalna! To jest serial, który złamie Wam serce, a prześmiewcza otoczka sprawia, że wcale na takiego nie wygląda. Parę razy zbierałam szczękę z podłogi. Z powodu zawrotnego tempa, z powodu zaskakującego obrotu spraw i totalnego braku empatii reżyserów. Nienawidzę faktu, że jeden odcinek jest w stanie bardziej mną wstrząsnąć bardziej niż ogromna ilość książek.



Blaine to świetnie wykreowany czarny charakter.


9. CEL: PAŹDZIERNIK

Zasadniczy plus serialu to to, że jest tylko jeden sezon. Wiem, że wiele osób nie lubi i wręcz przeraża je myśl, że ma przed sobą 8 sezonów, załóżmy, do nadrobienia. Tutaj tak nie jest, więc ogląda się znacznie przyjemniej. Są wakacje, więc sądzę, że bez pośpiechu te 13 odcinków można obejrzeć by zdążyć na drugi, mam nadzieję jeszcze lepszy sezon.


Brain Appétit!

10. ZOMBIE!

Jak mogłabym o tym zapomnieć? Jeśli – podobnie jak mnie – żywe trupy jakoś niezbyt Cię pasjonują sądzę, że to idealna okazja na pierwsze spotkanie. Zombie tutaj są złe, zabijają bez skrupułów i jedzą mózgi, ale robią to w tak cywilizowany sposób, że nie można nie zapałać do nich odrobiną sympatii! Potrafią się kontrolować i wtedy nie wyglądają tak, jak te z "The Walking Dead", nic z tych rzeczy. Zombie tutaj farbują włosy i chodzą do solarium by stać się neutralnym, pracują by poczuć się normalnym i kochają… bo mogą! Halo, ich serce przecież uderza raz na sześć sekund! One czują, one wzruszają się, chcą mieć dzieci i walczą by uratować świat… przed nimi samymi! Jeśli wolisz zaś bardziej ekstremalne formy zombiaków, to chociaż daj szansę. Ze względu na klimat przesączony zagadkami, ciekawą alternatywą ich życia, słodkimi momentami romansu i nauką, którą niesie cała historia.

Live more.