Czytania
Mam w tej kwestii sporo do
powiedzenia przede wszystkim dlatego, że dysponuję, teraz dysponuję już trochę
mniej, sporą ilością temperamento. Masz cięty język, rzuciła mi polonistka
w piątej bodajże klasie, co zbyłam wzruszeniem ramion. Często stawiam na swoim, łatwo zdania nie zmieniam i wykazuję zapędy przywódczo-rozkazujące – dzisiaj dzięki temu i Kill ‘Em
All w uszach, łatwiej pisze mi się krytyczne akapity i niepochlebne
recenzje. No ale mniejsza. Drobne sprzeczki, kłótnie i słowne przepychanki
zdarzają się najbardziej wyrafinowanym kwiatom lotosu, to pewne. Najbardziej
pokojowy człowiek na świecie może zostać wyprowadzony z równowagi, Stephen King
pisał o kaznodziei, którego miotało na myśl o niesprawiedliwości losu, największego
stoika wkurzy tradycyjne "MAREK NIGDY BY TAK NIE ZROBIŁ!". Czytam na forach "przyjaźń bez kłótni to nie przyjaźń" czy "kłótnie wzmacniają" i nie mogę się
nie zgodzić – prędzej czy później któraś ze stron mocno to przekalkuluje,
postawi się w odwrotnej sytuacji i wysnuje odpowiednie wnioski. Atmosfera wtedy
może i jest nadal gęsta jest jak jogurt grecki, ale przynajmniej zmierza ku
poprawie. W takich właśnie sytuacjach jak ta, warto może zaproponować, wyjść w
propozycją stworzenia czegoś. Wspólnie.
Kiedy dostałam tę książkę byłam
zaintrygowana. Bo z jednej strony podchodziła tematyką pod te, których raczej
nigdy nie zrozumiem – książki do destrukcji, "to-nie-książki" – a z drugiej czułam,
że okaże się czymś więcej, że jej potencjał od początku był na znacznie wyższym
szczeblu. Książka, którą chcę Ci przedstawić nie jest jedną z tych do
dziurawienia, zabierania z sobą pod prysznic, plamienia jej swoim obiadem – jej
rola to właśnie wspólna praca. Pomaga zrozumieć, tworzyć fundament dobrej
przyjaźni, daje szansę do lepszego się poznania i twórczego wypełnienia ciszy,
być może – w trudnych sytuacjach – lub imprez, wspólnych weekendów. "Ja, Ty,
My. Książka Wspólnych Zapisków" jest tym, co atmosferę rozluźni, wypełni swoim
urokiem i zabawnymi poleceniami każdą minutę Waszego spotkania. Weź długopis,
zrelaksuj się, baw się dobrze lub daj sobie chwilę namysłu, wróć pamięcią do
dawnych lat, pogadaj z drugą osobą i poszukaj w głowie plików wspólnych
wspomnień by przelać je na kartkę – tak niewiele stworzy tak wiele, zacieśni
więzy, wyczaruje Waszą wspólną strefę, niezależnie jak dobrze się znacie. Wypełnij
z rodzeństwem, z drugą połówką, weź tę książkę na rodzinny obiad i wróć z
niepowtarzalną rodzinną pamiątką, podróżuj i zbieraj tu wspomnienia o nowych
przyjaciołach lub usiądź z najlepszym kolegą i podróżuj w czysto sentymentalnym
znaczeniu – opcji jest tak wiele, a efekt taki ogromny.
Wiele nie potrzebujesz – zacznij
od długopisu. Kredki, mazaki, zestawy markerów są tu nieobowiązkowe, lecz jeśli
chcesz koniecznie coś ekstra – użyj. Zeskanuj zdjęcia i zrób kolaże Waszych
wspomnień na różnych stronach czy we wnętrzu okładki – tu zasady nie istnieją,
poruszasz się jak w przestrzeni kosmicznej, jak w próżni: zupełnie wolny i bez
ograniczeń – Twoja sprawa czy uzupełniasz po kolei czy jedziesz losowo. Klucza
odpowiedzi też nie ma. Autorka za to, podsuwa masę genialnych pomysłów, takich
jak przyklejenie do wewnętrznej strony okładki kopertę na drobne pamiątki,
liściki miłosne i zdjęcia z fotobudek w centrach handlowych, czy po
uzupełnieniu zapakowanie książki w papier do prezentów, obwiązanie wstążką i
wrzucenie na spód szafy czy pod łóżko – kiedy będziecie mieć doła wystarczy
odpakować i cieszyć się wesołymi wspomnieniami.
"Ja, Ty, My" może zrewolucjonizować regał z
tym, co niegdyś drukowane było do niszczenia i deptania. Nie widzę wad – kiedy
przeglądam i kartkuję tylko się uśmiecham. To urocze cudo, skłaniające to
tysiąca refleksji, powrotów do dawnych czasów, zastanowieniem się, jak jest
aktualnie. Uzupełnij ją z pozytywnym nastawieniem lub w ciszy, która nikomu nie przeszkadza,
wyładuj napięcie po kłótni, daj po sobie znać, że żałujesz, wyrażasz skruchę. Kiedy
wyjeżdżasz na studia czy w delegacje i oprócz kilometrów dzieli Was
paraliżująca tęsknota – zapakuj w ładny papier i pozwól żeby przypominała,
oczyściła atmosferę.
Za egzemplarz ogromnie dziękuję wydawnictwu Feeria!