Witajcie w świecie koszmarów


Wpadłam w ten świat trochę jak Alicja. Zbyt gwałtownie, by móc się zatrzymać, zbyt samotna, by ktoś pomógł mi znaleźć drogę powrotną. Zamiast królika, śledziłam czarnego kruka, w zastępstwie za "Alice" Avril Lavigne, słuchałam piosenkę BatstaB’u, napisaną specjalnie na taką potrzebę. Początkowo oniemiała, później oczarowana i frenetycznie uniesiona. Trzymałam dwie rzeczy. W ręku kolejne części, a na twarzy nieskrępowany zachwyt, pomieszany nieco z odrobiną oziębłego sceptyzmu, wiedziałam bowiem, że rzadko spotyka się historie idealne.
"Stopniowo nabierała leku przed nocą, przed tym, czym sen mógł nasączyć jej nieświadomy umysł, przed dziurami, jakie mógł wypalić w jej sercu. Przed ziarnami zwątpienia, które mógł zostawić w jej duszy." (Kelly Creagh, "Cienie")
Niezbyt często pozwalam książkom odbierać sobie przyjemność spania – spać kocham z siłą porównywalną do siły grawitacji, działającej na mnie w momencie, kiedy spinam mięśnie by z łóżka się podnieść (to constans) – ale jest trylogia tak dobra, że niesposobna ją odłożyć, nie doczytując jej do końca. To "Nevermore".

Kelly Creagh tworzy światy niezwykłe. Historie osadzone w realiach, gdzie granica między snem a jawą zaciera się, a te odmienne światy zaczynają się przenikać. Spod jej pióra wyszła niemalże klaustrofobiczna, mroczna i duszna, oraz szalenie tajemnicza rzeczywistość, jednym słowem opisując: niewiarygodne paranormalne uniwersum.

Po pierwsze: historia. "Nevermore" to opowieść o dwójce nastolatków, którzy wplątują się w iście piekielne kłopoty i nie jest to bynajmniej zwykłą metaforą. To opowieść kompletnie eteryczna, swoim klimatem obezwładniająca, nacechowana emocjami, charyzmatyczna i… inna. Inna, bo opisująca świat, w momencie, gdy najczarniejsze koszmary zaczynają przenikać do rzeczywistości, opowieść balansująca na tej cienkiej granicy, której przekroczenie może sprawić, że staniesz się albo Zagubioną Duszą nawiedzającą ludzi jedynie w snach, bądź człowiekiem, nękanym przez koszmary do końca życia... a nawet po śmierci. Sama idea snu, momenty, kiedy główna bohaterka, Isobel, nie jest pewna, czy dziejące się wydarzenia są marą, czy rzeczywistością, przypominały mi nieco ten oniryczny klimat "Alicji w Krainie Czarów". "Nevermore" to ponadto opowieść ubarwiona w paranormalne istoty, takie jak znana z hebrajskiej mitologii upiorzyca Lilith, pierwsza żona Adama w raju i chroniący przed nią naszyjnik Hamsa, czy Laki – istoty będące ucieleśnieniem naszych najmroczniejszych stron i wad.

Fani  czynią cuda lepsze od wydawców - magiczny trailer (jeśli on Was nie zachęci, to ja nie mam nadziei).

Po drugie, jak to jest napisane! Przeczytałam wszystkie trzy tomy trylogii "Nevermore", której ostatni tom wydany został niedawno nakładem wydawnictwa Jaguar, – nie przeżuwając ich nawet w odstępie nie większym niż dwa dni i powiem jedno: każda to totalny majstersztyk. Język Kelly Creagh w niczym nie traci na przekładzie – ciągnące się niedopowiedzenia, styl nasycony tajemnicą, emanujący oniryzmem, wciąż i bez przerwy unikający zdradzania wielu faktów oraz droczący się z czytelnikiem w bardzo absorbujący sposób, bezustannie wymijający. Ponadto uzupełniony poezją, bo pomysł na trylogię powiązany jest jednocześnie z zafascynowaniem autorki osobą dziewiętnastowiecznego poety Edgara Allana Poego (tego pana na obrazku wyżej), – stąd też nazwa pierwszego tomu, odnoszącego się do jego sławnego dzieła: "Kruk". Warto wiedzieć także, że amerykański poeta występuje tu również jako jeden z bohaterów – to dopiero fascynujące: Kelly Creagh snuje własny scenariusz tłumaczący jego niewyjaśnioną do tej pory śmierć, interpretuje, dlaczego będąc w stanie delirium został znaleziony w nie swoich ubraniach oraz – już u kresu życia – wykrzykiwał ciągle nazwisko "Reynolds", którego – nawiasem mówiąc – Creagh również przemyciła do swojej opowieści. Poe to niewątpliwy obiekt fascynacji autorki, a jego wiersze przytoczone na stronicach budują klimat jeszcze bardziej przygaszony, przybliżają jego twórczość i przede wszystkim: zaszczepiają w czytelniku tę cząstkę, która miała okazje umrzeć śmiercią kliniczną na lekcjach języka polskiego: szacunek do poezji i jej własnej interpretacji.

Po trzecie: bohaterowie! Pełni skaz i niedoskonałości, fizyczni a jednocześnie dobrze sportretowani. Mimo, że kreacje nieco powszechne: główna bohaterka stworzona na wzór popularnej amerykańskiej dziewczyny; "czirliderka", a chłopak jako zupełny outsider, gardzący szkolnymi elitami – oboje przedstawieni w rewelacyjny, pełnowymiarowy sposób. Co ciekawe, Kelly Creagh nie zapomina o rodzicach bohaterów: zwykle przyłapuję autorów na tym, że wątek opiekuna kończy się jedynie na wzmiance o nim i kilku wymianach zdań – tutaj rodzice są tymi postaciami, które faktycznie pilnują swojego dziecka, nie mają głęboko w poważaniu tego, co ono aktualnie robi i – utrudniają w wielu sprawach, jak to mają z zwyczaju.

Uderza mnie również humor, którego w drugim tomie – "Cienie" – jest zdecydowanie więcej niż w pozostałych. Cięte dialogi, inteligentne wymiany słów – tego również nie zapomnę autorce. Jeśli miałabym spośród tych trzech tomów wybrać ulubieńca, mój wybór z pewnością padłby na "Kruka", który był cudownie bezbłędny i najbardziej ogarnięty pod względem zawiłości, bo później… autorka tak mocno się rozkręciła, że trudno było nadążyć, nie zagmatwać się, nie pogubić wątków. Poza tym, w "Kruku" był Varen, – kolejny fikcyjny mąż, ale co tam – którego później tak często nie było. 

Lektura "Nevermore" – mimo, iż jest to trylogia niewątpliwie młodzieżowa – pozostawia czytelnika z pytaniem o naturę człowieka, o jego nieustającą walkę i spełnianie marzeń, a ponadto skłania do refleksji w kierunku dyskryminacji i niepoprawnego szufladkowania ludzi. I nie popada przy tym w żaden banał, nie jest mdłym romansem, nie naśladuje schematów, nie szuka łatwych rozwiązań. Jest na sto procent inna i na dwieście lepiej i ambitniej napisana, porównując ją nie tylko do powieści w tym gatunku, ale ogólnie też: wszystkich powieści. To trzeba przeczytać.
"Quoth the Raven: Nevermore." 
 (Edgar Allan Poe, "Kruk")
Tekst powstał w ramach współpracy z wydawcą.