Czy potęga miłości przywróci cię z powrotem? ("Zostań, jeśli kochasz")



Filharmonia. Jej wnętrze, ściany, fotele, wszystko przesączone jest muzyką. To one były świadkami występów wielkich gwiazd muzyki klasycznej, sławnych zespołów. Jak żaden inny człowiek one miały zaszczyt doświadczyć tej muzycznej ekstazy, tak dzień po dniu, bez wytchnienia.

Na środku tej ogromnej sceny stoi drobna dziewczyna, siada i leniwie przeciąga smyczkiem po strunach, i nawet teraz jurorzy drżą, słuchając melodii, która zdaje się, porusza gwiazdy. 
  
Życie Mii, spokojnej wiolonczelistki jest proste i nieskomplikowane.

Większość dnia spędza w szkole, a po niej, aż do późnego wieczora trenuje grę na wiolonczeli. I żyje sobie tak z dnia na dzień, dopóki nie poznaje Adama, miłość swojego życia. Spędzają razem cudowne chwile, tak słodkie i zmysłowe, że aż zapominamy z jak ważnym Mia boryka się problemem.

Umrzeć?

Pewnego dnia Mia, wraz ze swoją szaloną rodzinką wyrusza do przyjaciół rodziców z dawnych młodzieńczych lat. W trakcie jazdy dochodzi to tragicznego wypadku, w którym giną jej najbliżsi, a ona sama znajduje się w dziwnym stanie zawieszenia. Dziewczyna zapada w śpiączkę, lecz jej dusza, jakby oddziela się od ciała i spokojnie, niezauważalna krąży po szpitalnych korytarzach. Brzmi trochę jak z horroru.



Miałam okazję, jeszcze przed przeczytaniem powieści usłyszeć opinie innych, które nie były zbyt pochlebne. Tak, to właśnie one były jak z horroru. Odstraszające, czasem wulgarne, niewątpliwie porównywane do innych książek, które całą sławę zdobyły dzięki filmowi.

Inne recenzje były niczym chór aniołów. Subtelna, wzruszająca historia dziewczyny, porzuconej na pastwę losu. Książka o potędze miłości, wsparciu najbliższych, wyborach…

Język Forman nie zaskoczył mnie czymś nowym, był prosty, ale zrozumiały i bez zbędnych przesadności. Zdecydowanie rozumiem, jaki trud włożyła, by oddać osobowości ludzi, którzy w tej książce występują tylko jako wspomnienia Mii, podczas błąkania się wśród reszty krewnych na oddziale. Dla mnie plusem są naprawdę robiące wrażenie cytaty, czasem śmieszne,


„Całe szczęście, że Kerry nie żyje, bo padłby trupem na własnym pogrzebie” 

a czasem wyjątkowo depresyjne i smutne:


„J a chcę zniknąć. Nie chcę tu być. Nie chcę być w szpitalu. Nie chcę być w stanie zawieszenia: widzieć, co się dzieje, być świadomą swoich uczuć i zarazem nie móc niczego naprawdę. Nie mogę krzyczeć aż do bólu gardła, ani zbić szyby, aż rozkrwawię sobie rękę, ani wyrywać sobie garściami włosów, aż fizyczny ból nie przesłoni ten w sercu.”

Pomimo, smutnych cytatów, dołujących myśli i wspomnień wcale nie płakałam. Nie rozumiem ludzi, których ta książka wzruszyła. Podczas czytania jedynym uczuciem, jakie doświadczałam była obojętność. Oczywiście, ciekawiło mnie zakończenie. Ciekawiło mnie to, co zrobi Adam, jak zareaguje i jak się do Mii dostanie. Ale to nie była jakaś tam bomba emocjonalna. Ani nie trzymała w napięciu, ani nie była zbyt rozwleczona i nudna.

Powieść Gayle Forman była neutralna. Nie wzbudziła we mnie żadnych głębszych uczuć, nie rozczuliła mnie i chociażby nie wiem, jakbym się starała, nie wzruszyła mnie historia Mii, której zadaniem było chwycić się nadziei i powrócić do życia. Mogę jedynie powiedzieć, że „Zostań, jeśli kochasz”, to dobra książka, której zdarzyły się słabsze momenty. Z drugiej strony miałą w sobie to "coś", pewną oryginalność.Niewątpliwie jednym z plusów była możliwość szybkiego czytania, więc nawet ci, którzy zdecydują się nie tę lekturę, nie będą musieli męczyć się z nią tygodniami.    

Zostań, jeśli kochasz | Wróć, jeśli pamiętasz