Mam problem




... czytelniczy, rzecz jasna. I to nie jeden.

Po całym tygodniu ciężkiej pracy umysłowej mój limit ilości aktywnych aksonów nagiął się, i to konkretnie, dlatego też z zapamiętaniem oddaję się najbardziej uprzywilejowanej czynności mego życia ­­– czytaniu. Jednak nie wszystko jest takie kolorowe i recenzji nie będzie z dwóch, już oklepanych częściowo powodów. Raz, nie mogę się wkręcić w „Morze Potworów”. Dwa, na sam widok tej książki odechciewa mi się żyć. Więc to właśnie o problemach czytelniczych, znanych nam zdecydowanie za dobrze, sprawiających, że nasz książkowy zapał więdnie w mgnieniu oka, podyskutujemy sobie dziś, w tę piękną dyskusyjną niedzielę.

1. Masz 20 tys. książek do przeczytania. Jak decydujesz co przeczytasz jako pierwsze?
Wyznaczam sobie książki, które prawdopodobnie okażą się najlepsze, o których jest najgłośniej, i które zbierają najlepsze noty. Drugim stosem będą te, po których nie wiem czego mogę się spodziewać, pewnie jakieś filozoficzne, thrillery, może coś Kinga. I przeplatam na przemian kolejność książek, jakaś lekka młodzieżówka, po niej coś wymagającego ruszenia łbem, następnie romans, potem coś wojennego. W ten sposób przebrnę przez te perełki i niewiadome, nie odkładających tych drugich na bok, i zostawiając te lepsze na kiedy indziej.

2. Jesteś w połowie książki i stwierdzasz, że kompletnie Ci się nie podoba. Kontynuujesz ją, czy przerywasz?
Raczej zawsze staram się zakończyć książkę, bo gdybym tego nie zrobiła, jak mogłabym z czystym sumieniem komuś ją odradzić, ocenić, osądzić? Końcówki często zaskakują, dlatego staram się czytać do końca, nawet jeśli moje „czytanie” porównywalne jest to przerzucania kartek, muskania wzrokiem samych dialogów.

3. Kiedy zbliża się koniec roku, a Tobie pozostało kilka(naście) książek do zakończenia jakiegoś wyzwania. Czy starasz się je jak najszybciej nadrobić?
Raczej tak. Jestem raczej osobą maksymalnie zdeterminowaną – jeśli coś postanowię, ma to być zrobione idealnie, przebijając moje poprzednie wyniki. (Tak tylko mówię, jakby kogoś kiedyś naszła ochota o napisanie mojej biografii.) Wygrzebałabym pewnie jakieś cienkie książki, na przykład o Sherlocku, którego nie tknęłam od roku. Chyba, że chodzi o wyzwanie „Przeczytam tyle, ile mam wzrostu”, z tym nie byłoby już tak łatwo.

4. Okładki serii, którą kochasz w ogóle do siebie nie pasują. Jak sobie z tym radzisz?
Wcale. Stare okładki „Darów Anioła” i „Diabelskich Maszyn” były najlepszym tego przykładem, ale co ja, przeciętny Kowalski, mam do powiedzenia? Czasami wydawnictwa tworzą rankingi, głosowania, i to jest fajne. Ale nie będę się wykłócała jeśli okładka mi się nie spodoba, nie będę rzucała jakimiś bluzgami w stronę wydawnictwa, bo grafik też człowiek, budżet wydawnictwa ma znaczny wpływ na szatę graficzną. Okładki to akurat najmniejszy problem, książki nie stoją na półce po to, żeby ładnie wyglądały, czyż nie?

5. Wszyscy kochają książkę, której nienawidzisz. Z kim dzielisz się swoimi uczuciami?
Szukam jakiś fanficków, fanowskich fajpejdżów. Na pewno jest ktoś, o kim można by popisać na ten temat. Internet jest wielki.

6. Czytasz publicznie książkę i nagle zaczynasz płakać. Jak sobie z tym radzisz?
Nijak. Płakać sobie publicznie nie wolno? :D Wyciągam paczkę chusteczek, by jeszcze bardziej zobrazować moją rozpacz, głośno w nie dmucham, spoglądam ukradkiem zdesperowanym wzrokiem na przechodniów/pasażerów. Efekt byłby lepszy, gdybym używała specyfików pokroju eyeliner, tusz, cienie, czy inne wynalazki. Może to wszystko skłoniłoby ludzi do zastanowienia się nad literaturą i nad emocjami, które ona wywołuje.

7. Kontynuacja książki, którą kochasz właśnie pojawiła się na rynku, ale ty nie pamiętasz zbyt dużo z poprzednich tomów. Co robisz? Przeczytasz jeszcze raz wszystkie tomy?
Nie stanowi to dla mnie żadnego problemu. Takie „Miasto Szkła” przeczytam w tym miesiącu szósty raz, tylko po to, żeby go na nowo zrecenzować i przypomnieć fabułę, przed właśnie tomem zamykającym serię, którego nie czytałam. Co innego, jeśli seria tak jak „Zwiadowcy” na przykład, liczy sobie około jedenastu tomów, a ja nie mam do nich łatwego dostępu. Wtedy czytam opisy fabuły na Wikipedii.

8. Nie chcesz nikomu pożyczać swoich książek. Jak grzecznie odpowiesz osobom, które Cię o to proszą?
Że łączy nas telepatyczna nić, w związku z czym, mam dla niej ogromny sentyment.

9. Czytelnicze A.D.D. Zacząłeś i odłożyłeś w tym miesiącu pięć książek. Jak radzisz sobie z czytelniczym zastojem?
Na blogu – robię przeróżne tagi, zapychacze, podsumowania.
Mentalnie – kupię książkę, którą od dawna miałam ochotę przeczytać, ale nie było ku temu okazji. Kupowanie książek to piękniejsza czynność od ich czytania, tak myślę. A poza tym, nadrabiam seriale – mój skromny, codzienny rytuał.

10. Ciągle wychodzą nowe książki, a ty bardzo chcesz je przeczytać. Ile tak naprawdę kupujesz?
Szczerze? Raz na jakiś czas zaszaleję i kupię sobie góra osiem książek za jednym zamachem. Reszta to wygrane w konkursach, szczęśliwie upolowane książki w marketach, albo wybłagane na prezent dwa miesiące przed moimi urodzinami, na przykład. Kupuję więc te najbardziej przeze mnie pożądane, nie mogę pozwolić sobie na zakup każdej nowości, bo inaczej poszłabym z torbami.

11. Po tym jak kupisz nowe książki, które bardzo chciałeś przeczytać, jak długo leżą na twojej półce zanim się za nie zabierzesz.
To zależy jak bardzo chciałam je przeczytać. Dobrze wiemy, że jest kilka stopni jak. Siłą rzeczy – niektóre mogą przeleżeć dwa lata, inne w trakcie tego czasu mogą zostać przeczytane już parę razy. Dlatego układam sobie stosiki, brutalnie mieszając gatunki, starając się, by każda miała mniej, lub bardziej pozytywną opinię, i wciskam je sobie na siłę. Zero skrupułów. Mam – muszę przeczytać.

Teoretycznie powinnam kogoś nominować, ale z racji tego, że i ja trochę perfidnie sobie ten tag przywłaszczyłam, pozostawiam Wam wolną rękę. 


Jakie są Wasze czytelnicze problemy?