Czytania
Dzień Matki zbliża się wielkimi
krokami, dlatego chciałabym przybliżyć Wam oblicza tych silnych kobiet, żon i mam.
Dlaczego? Być może w małym hołdzie – zwykle ich macierzyństwo nie gra
pierwszych skrzypiec w powieściach, ale przecież fakt, że są fikcyjnie, nie
oznacza, że ich problemy również takie są. Każda z nich jest niepowtarzalna i
źle czułam się układając je w kolejności od mniej ważnej, do silniejszej,
ponieważ są one równie wyjątkowe i na swój sposób osiągnęły niemożliwe. Tego dnia każda matka jest tak samo silna i tak samo nieugięta.
Rosie Dunne – "Love, Rosie"
Rosie to osiemnastolatka, która
nie równa się z władczymi kobietami średniowiecza – nie władała ani Bizancjum,
ani Westeros. Ale w życiu przeżyć musiała wiele. Niechciana ciąża przekreśliła
jej plany i pozbawiła marzeń. Czy jest hardcorowa? Sam fakt w jakiej sytuacji
została postawiona w tak młodym wieku, dowodzi jej sile i nieustępliwości. Jej sytuacja sprawiła, że sama zastanawiałam się,
czy poradziłabym sobie z takim balastem, potrzebą marzeń, które musiałabym w
mgnieniu oka przenieść na drugi plan, odłożyć na później. Rosie to osoba,
która zamiast imprezować i cieszyć się studenckim życiem, test dorosłości zdać
musiała w domu, trzymając w ramionach malutką córeczkę, symbol jej dojrzałości
i siły.
Jocelyn Fray – "Miasto Kości"
Kobieta, która po wielu latach
przerwy od treningów z serafickimi ostrzami, potrafiła zdzielić demona w kuchni
swoją teflonową patelką. Kobieta, która nie tylko jest wielką wojowniczką, ale
i opiekuńczą matką. Zataiła przed córką prawdziwe korzenie, przy pomocy
czarownika wymazała jej wspomnienia. Zamknęła ją w wielkiej bańce, tylko
dlatego, żeby nikt więcej ich nie zranił. Otóż Jocelyn nie miała łatwego życia
– była przecież żoną Valentine’a, człowieka który chciał zgładzić świat, i aby
nie zaspojlerować co niektórym – wyrządził krzywdę ich rodzinie większą, niż
mogłabym opisać. To dlatego chroniła córkę przed Nocnymi Łowcami i bardzo
podziwiam ją za to, że przestała być jedną z nich, stała się emigrantką. Uciekła
przed swoim życiem, powołaniem i przeznaczeniem. Chciała o tym świecie
zapomnieć, mimo, że pozostawiła tam również wielu znajomych i przyjaciół.
Catelyn Stark
Nie chciałabym dożyć dnia, kiedy
moje dzieci zostałyby wysłane do stolicy kraju w sprawach "edukacyjnych,
oświatowych i rekreacyjnych", aby później stamtąd nie wrócić. Catelyn Stark w Winterfell
została tylko z trójką synów: Robbem, Branem i Rickonem. Reszta dzieci wraz z
mężem wyfrunęła do Królewskiej Przystanii, a później w świat (albo do Nieba). Każdy w inną,
niekoniecznie dobrą stronę. Pewnie na blogach przeczytała gdzieś o makabrycznym
usposobieniu Georga R.R. Martina do rodu Starków, ale i bohaterów, którzy żyją sobie
za długo. Dlatego wszczęła poszukiwania, powysyłała posłańców, a sama udała się
wspierać najstarszego syna na polach bitwy. I taką właśnie ją zapamiętałam –
cały czas wierzącą, że w końcu wraz z mężem i dziećmi usiądą w Bożym Gaju by
nacieszyć się boską, jak i własną obecnością. Cały czas waleczną i kibicującą
synowi. Tą, która przez wielu uznana była za wielką jędzę, a według mnie miała
po prostu trudne życie – począwszy od niechcianego małżeństwa, po śmierć w
rodzinie, trudne rządy i zdrady.
Karen Davis – "Hopeless"
Przybrana matka Sky, o której nie
mogę powiedzieć zbyt dużo, ponieważ posłalibyście mnie za kratki za spojlerowanie.
A jest co spojlerować. Jaka mamą jest Karen? Dającą dużo swobody, niesamowicie
miłą i sympatyczną. Ale jak każdy ma
własne demony przeszłości. Pewien incydent sprawił, że postanowiła zmienić
życie Sky, uczynić je lepszym. Karen uratowała Sky przed czymś bardzo, bardzo
złym, narażając się tym samym na aresztowanie. Wszystko co zrobiła, wszystko co
dokonała przez trzynaście lat macierzyństwa, wzięło się przede wszystkim z
altruistycznych pobudek. Wyrzekła się normalnego życia tylko po to, by zapewnić
bezpieczne swojej córce. Zaryzykowała życiem, by ją ocalić. Poświęciła się by
oszczędzić jej cierpienia. Chylę czoła, Karen Davis.
Lily Potter – "Harry Potter i Kamień Filozoficzny"
Lily zaszła w ciążę jesienią 1979
roku. W tym samym czasie pojawiła się pewna przepowiednia dotycząca dziecka,
które po narodzeniu będzie miało moc, jakiej Czarny Pan nigdy nie będzie znać.
Potterowie ukrywali się zatem, a 31 października 1981 roku, Voldemort wszedł do
ich domu. Przed śmiercią James Potter rozkazał
Lily, by zabrała Harry’ego, do czasu aż do nie spróbuje powstrzymać Voldemorta.
Jednak nieuzbrojony James nie miał szans z tak groźnym napastnikiem. Sam
Voldemort chciał dać Lily szansę. Ona stanowczo odmówiła i gdy stanęła przed
kołyską swojego dziecka, Czarny Pan ją zabił. Ponieważ śmierć Lily była czystą ofiarą,
Harry został oznaczony ochroną jej miłości i dlatego zaklęcie Voldemorta odbiło
się jak od tarczy, niszcząc jego ciało i pokonując go tymczasowo.
Ale jestem pewna, że większość z
nas o tym wie, prawda?
To tylko piątka, ale warto pamiętać, że ile mam, tyle pierwszych miejsc.
Jestem ciekawa w jakim stopniu zgadzacie się z moimi wyborami, kogo byście dodali.
Czekam na Wasze komentarze i ucałujcie ode mnie swoje mamy!