Pokaz waleczności, czyli biografia piłkarza z nauką dla wszystkich


Futbol nieodłącznie kojarzy się z monumentalnymi stadionami, milionem zielonych banknotów wydanych tylko po to, by kupić sobie nowe wzmocnienie, uzupełnić lukę, wytrenować kolejnych. Magazyny codziennie donoszą o tym kto z jaką modelką się spotyka, w jakiej willi rezyduje, ilu lokajów posiada oraz jaka kwota wpływa na jego konto. Ale to tylko otoczka. By poznać sztukę futbolu i jego piękno należy spojrzeć głębiej, należy wiedzieć, że piłka nożna to nie tylko gra. Piłkę nożną tworzą ludzie, których zafascynowanie dyscypliną emanuje w każdej sekundzie meczu, którzy w imię drużyny w stanie są odsunąć na bok potrzeby, poświęcić własne zdrowie. Takim człowiekiem jest właśnie Carles Puyol, czyli fundament FC Barcelony, bez którego wszystko mogłaby wyglądać inaczej.

Musicie bowiem wiedzieć, że Carles nie miał łatwo. Mimo, że przyszło mu grać z Messim nie posiadał jego szybkości i precyzji. Tak samo również jak techniki Andrésa Iniesty czy wzrostu Gerarda Piqué. Jego rodzice nie byli wpływowymi barcelończykami, pochodził z wiejskiej rodziny i gdyby nie potajemne wyjścia na boisko, które zapoczątkowały jego pasję, dostałby w spadku gospodarstwo ojca. Kolejną przeszkodą na drodze Puyi’ego był wiek: do Barçy trafił nie gdy miał sześć czy dziesięć lat – a siedemnaście. Następne parę dobrych miesięcy upłynęło, zanim w końcu odnalazł swoje miejsce na boisku - środek obrony. Wprawia mnie w podziw fakt, że wszystkie czynniki jakby skreślały go z listy, a jednak zwyciężył determinacją, wiarą we własne możliwości i niesamowitą odwagą. Został obrońcą jednego z najlepszych klubów świata oraz reprezentantem drużyny Hiszpanii a jednocześnie kapitanem obu zespołów. Wygrał wszystkie trofea jakie można zdobyć w Primera División – liczby mówią same za siebie: to legenda. Dlatego uważam, że biografia "Carles Puyol. Kapitan o sercu w kolorze blaugrana" to nie tylko książka dla łaknących sportowych informacji a ludzi, którzy szukają wewnętrznej siły, zalążka samoakceptacji, którzy pragną motywatora i chcą działać cuda. 

"Carles Puyol. Kapitan o sercu w kolorze blaugrana" ma w sobie wszystko, co powinna mieć rzetelna biografia. Wstęp, który wzrusza i zakończenie, które wbija w fotel oraz całą resztę – chronologicznie opowiedzianą historię, z podziałem na początek piłkarskiej kariery i ery dwóch trenerów: Franka Rijkaarda oraz Pepa Guardioli. To wszystko powoduje, że książkę czyta się przywołując swoje wspomnienia dotyczące danych meczów oraz idealnie uzupełniając te, których nie było dane nam oglądać. Koleją niesamowitą sprawą było rozpoczęcie każdego rozdziału cytatem barcelońskiego obrońcy, który odnosił się do danej tematyki rozdziału. To jak kartka z pamiętnika. Sprawia, że poznajemy Carlesa ze strony innej, niż ta pokazana przed media, czytamy jego własne spostrzeżenia na temat klubu, aktualnej sytuacji w reprezentacji Hiszpanii oraz zdania skierowane do kibiców, jak i piłkarskich rad i pouczeń.

Nawał informacji potrafi czasem przytłoczyć, nie oszukujmy się. Momentami żałuję, że to historia, która jako nurt przewodni chwyta FC Barcelonę, a Tarzana traktuje w pewnych momentach całkowicie pobieżnie, podsumowując jedynie rozdział fragmentem dziennikarskich pochwał w stronę piłkarza, a zaczynając jego własną myślą. Nie mniej jednak, nie umniejsza przyjemności jaką czerpie się z czytania. Sama niewiele o Carlesie wiedziałam, jeszcze mniej o FC Barcelonie za czasów Franka Rijkaarda – przecież to nie moje czasy –, dlatego niezmiernie cieszy mnie fakt, że poznałam zarówno życie piłkarza jak i historię klubu, w którym wszystko się zaczęło. Idealne dopełnienie stanowi wkładka ze zdjęciami – nie byle jakimi, a tymi, które przedstawiają sytuacje wcześniej wyraźnie opisane w książce oraz – specjalne strony zatytułowane "Ludzie Carlesa", przybliżające osobowości, które wywarły szczególny wpływ na życie piłkarza; są jego przyjaciółmi.

Najciekawsze i jednocześnie najprzyjemniejsze autor pozostawia nam na koniec. Po trzymającym za serce zakończeniu Luci Caioli’ego, przychodzi czas na dodatek specjalny, czyli o Puyol’u poza futbolem. Bez wahania odpowiada on, że literatura stanowi ogromną część jego osobowości a ulubionym autorem jest nikt inny jak Carlos Ruiz Zafón. Natknąć się również można na wzmianki o ulubionej kuchni, serialach, przesądach, w które wierzy oraz upodobaniach turystycznych czy słabości do zwierząt. Ostatnie strony zaś, to nic innego jak Carles w liczbach: podsumowanie kariery, rozgrywki klubowe oraz strzelone bramki i prawie siedemset wejść na boisko w barwach blaugrany. Robi wrażenie.

Książka polskiego dziennikarza Ziemowita Ochapskiego, to nie tylko historia FC Barcelony z perspektywy prostego chłopaka z La Pobla de Segur. To historia FC Barcelony, która po raz kolejny zakwitła, a wraz z nią talent obrońcy, charyzma i prawdziwe oddanie. Kiedy słyszę "Carles Puyol" widzę mecz z Realem Madryt i Piqué, który w 65 minucie podnosi zapalniczkę z murawy, rzuconą przez jednego z kibiców. Co robi Puyol? Odbiera, wyrzuca i poucza lekcją czystej gry. (Zawsze mogło skończyć się tak). Kiedy słyszę "Carles Puyol" widzę moment, gdy ten podaje puchar nieżyjącemu już trenerowi – Tito Vilanovie oraz Éricowi Abidalowi, jako cześć osobom, których niezłomna walka z rakiem imponuje na każdym kroku. Carles Puyol 15 maja 2014 roku oficjalnie zakończył swoją karierę, a kiedy słyszę jego nazwisko widzę lwa z bujną grzywą, nauczyciela, urodzonego lidera, niezawodnego przyjaciela. Mam wtedy wrażenie, że wszystko jest możliwe, póki nie tracę wiary. On – niezależnie od liczby kłód pod nogami – jej nie stracił i właśnie dlatego uważam go za mój osobisty autorytet. Jego biografia to motywujący strzał w dla każdego czytelnika: zaraża zapałem, wolą walki, pragnieniem zwycięstw oraz po raz kolejny daje szanse zakochania się w piłce nożnej.
"To oczywiste, że marzę o Pucharze Świata. W końcu każdy ma prawo do marzeń."
Za możliwość lekcji z Tarzanem serdecznie dziękuję wydawnictwu SQN! ;)