Drogi pamiętniku, dzisiaj umarłam ("Gra w Kłamstwa")



Gra w Kłamstwa to niewątpliwie jedna z książek, którym nadaję miano „zagadek”. Znacie takie książki? Wszędzie o nich głośno, jak i o autorce tej, oraz bardziej znanej serii Pretty Little Liars, a jednak sami nie wiemy co o niej myśleć, czego oczekiwać. Kupując Grę…, całkiem spontanicznie zresztą, nie zastanawiałam się, czy będzie to dobry wybór. Nie chciało mi się czytać recenzji na temat tej książki, nie wiedziałam czy mi się w ogóle spodoba, chciałam ją mieć, tak po prostu. Było w niej coś, czego nie jestem w stanie określić. Wręcz musiałam ją przeczytać, prędzej czy później. Ostatecznie wybrałem tę pierwszą opcję. Czy dobrze? Jak nigdy w życiu!

Gra w Kłamstwa zaskoczyła mnie swoją oryginalnością. Może nic nowego dla fanów wyżej wspomnianej serii PLL, jednak dla mnie była to genialna odskocznia od książki, którą czytałam równolegle, a która – nie ukrywajmy – całkiem nieźle sprawdzała się w roli usypiacza. I jeśli to, co w internecie krąży na temat obu serii jest prawdą, kiedyś w końcu podejmę się tych szesnastu tomów. Dlaczego? Serie te ponoć łączą cienkie nitki podobieństwa i główny, ten sam motyw – śmierć.

Emma nie lubi swojego życia. Nie to, żeby było jakieś przerażająco straszne, ale gdy miała pięć lat jej matka wyjechała na "wycieczkę", z której ostatecznie nigdy nie wróciła. W tym czasie życie dziewczynki przybrało diametralny obrót, a ona sama trafiła do domu dziecka, następnie, siłą rzeczy do licznych rodzin zastępczych. W momencie, gdy nie mogło być gorzej, Emma ogląda w internecie filmik, ukazujący scenę duszenia naszyjnikiem dziewczyny łudząco podobnej do niej. Kim jest bohaterka filmu? Dlaczego ktoś wpadł na pomysł nagrywania tak głupich rzeczy i dlaczego ona wygląda jak odbicie lustrzane Emmy? Oraz, jak to się dzieje, że duch bohaterki filmu cały czas jest w pobliżu Emmy?
"Nie sądzę, żeby ktokolwiek z nas był normalny, wiesz? Wszyscy mamy jakieś mroczne sekrety."

Po pierwsze: Nieprzewidywalność. Trochę jak z książkami Christie, tylko w wersji młodzieżowej. Gdy Ty i bohaterka trwacie w przekonaniu ze mordercą jest dana osoba, prawda zwodzi was na manowce i całkowicie wyprowadza z równowagi. To wiecznie trwająca niepewność jest zdecydowanym plusem Gry w Kłamstwa.Tutaj nie można przewidzieć kolejnego ruchu bohaterki, no może wykluczając pewne momenty, kiedy po prostu mamy przeczucie, że do akcji wejdzie inny bohater i przejmie pałeczkę.

Po drugie: Bohaterowie. Nie sposób nie polubić Emmy. Tak widocznie różni się na tle bogatych, rozpieszczonych dziewcząt swoją naturalnością, że z trudem zachodzimy o głowę, jak ta zwykła, a zarazem urocza dziewczyna wplątała się w takie kłopoty. Całkowicie skromna, ale i wyrozumiała oraz współczująca. Po prostu. Niewątpliwie posiada pełną gamę pozytywnych cech, którymi wyszła u mnie na duży plus względem swoich „koleżanek”. I one są genialnie wykreowane. Typowy dla tego typu ludzi styl bycia i zachowania, idealnie wprowadza klimat tejże elity. Oczywiście nie mogło zabraknąć chłopców – a jakże! Na szczęście miłosne chwile nie są tyle rozbudowane, by przyćmiewały główny motyw książki. Te delikatne smugi takiego młodzieńczego zauroczenia, pojawiające się raz na jakiś czas, wprowadzają nas w przyjemną atmosferę, pozwalając odciąć się o tego wiecznego stresu związanego ze światem zagadek i kłamstw.

Po trzecie: Fabuła. I tu już mniej słodko, ponieważ w pewnych momentach czułam, że cała książka została napisała zbyt ogólnikowo. Zbyt pobieżnie, ot parę zdań w danym temacie i już przechodzimy do następnego z naszych problemów. Bo te 291 stron, to zdecydowanie mała liczba, jeśli chodzi o książki, jakie zwykłam czytać. Być może autorka zawarła w książce wszystko, co miała na myśli, ale ja na jej miejscu starałabym się rozbudować pewne momenty. Oczywiście tak, by nie naruszyć tego genialnego tempa, bo jeśli o nie chodzi – nie opuszcza nas ani ma moment; akcja cały czas pędzi przed siebie, nie oglądając się w tył. A my, chcąc dotrzymać jej kroku, dołączamy się do tego szaleńczego wyścigu.


Polecam wszystkim tę zwariowaną książkę, dzięki której wreszcie poczułam porządny dreszczyk emocji, a na moim czole pojawił się cień frustracji, zawodu i niemocy. Autorka genialne poprowadziła fabułę, tak, abyśmy nie chcieli uwierzyć kto jest przestępcą, mimo, że cały czas bierzemy go pod uwagę i mamy na oku. Jeśli szukacie dobrej odskoczni od problemów, jesteście na miejscu. To nie jest kolejna lekka młodzieżówka, widoczne wstawki dreszczowca spodobają się każdemu, niezależnie od wieku. Ja otworzyłam Grę w Kłamstwa na chwilę, na jeden momencik. Skończyłam o północy z aroganckim uśmieszkiem i silnym uczuciem bezradności, ponieważ nie posiadam drugiego tomu.




"Śpij zawsze z jednym okiem otwartym. Nie daj się zwieść pozorom. Twoje najlepsze przyjaciółki mogą być twymi najgorszymi wrogami."

Gra w Kłamstwa | Nigdy, Przenigdy | Pozory Mylą | Kłamstwo Doskonałe