Czytania
... żeby nie powiedzieć obłąkani.
Ale to dzień jutrzejszy – niezależnie od tego jacy są – jest ich świętem, więc
zachowajmy pozory uprzejmości.
Po Dniu Matki i ich własnym TOP5
nadszedł czas na mężczyzn, tyle tylko, że z nimi to sprawa jest o wiele
trudniejsza. O ile w literaturze matki traktuje się po łebkach, to ojców
jeszcze bardziej się olewa i coraz częściej są tylko po to, by straszyć, pić i mordować.
Dlatego prezentuję tych najgroźniejszych, najbardziej szalonych i
niepohamowanych. Strzeżcie się!
Kolejność całkowicie przypadkowa.
Jaime nie bez powodu nazwany jest
Królobójcą. A ten zaiste szlachetny przydomek, który zapewne umilał mu tylko wieczory
spędzone w karczmie wśród ludzi go znających, zyskał zdradzając i mordując
Szalonego Króla – Aerysa II Targaryena –
u kresu Rebelii Roberta. Jaime nie jest typowym czarnym charakterem, ale już na
początku pierwszego tomu sprawia, że jego ulubionym mieczem z valyriańskiej stali mam ochotę odrąbać mu nie tylko rękę. Ojcem jest nijakim, wkrótce i rycerzem
staje się podobnym. Życie mu się sypie – i z jawiącego się jako aroganckiego,
niemoralnego i niehonorowego obywatela, zmienia się i pokazuję Królestwu, że
nawet najwięksi zdrajcy mogą stać się najlepszym sojusznikiem.
Egzamin dojrzałości zdał
przedwcześnie, to fakt. Po śmierci rodziców musiał opiekować się siostrą, która
nigdy nie przestała go nienawidzić. Podobnie też jak córka. Sky Davis – czyli
główna bohaterka powieści Colleen Hoover „Hopeless” miała przerąbane. On
przerąbane ma w głowie. Tego nawet nie da się opisać. O tym nawet nie wolno
mówić na głos. Ani myśleć. John Davis zrobił najgorsze świństwo ever i uciekł
przed nim. Uciekał bezwstydnie całe życie, chował ten cały shit do szufladki i
wyjmował tylko by odświeżyć i wytrzeć kurze. Co za chory człowiek. Zakłamany
hipokryta.
Człowiek, od którego mogłabym
wyżulić napar klonujący ludzi. Napój w garze jak u Galów, który sklonował go samego
i pozwolił z łatwością (oczywiście przy pomocy kolejnego naparku babuni)
przenieść go do dwóch domów, dwóch synów, dwóch kobiet, dwóch rodzin. Wszyscy z
nich znali go z innej strony. Jego plan był następujący: udawać dobrego
ojczulka przed rodziną A – Po drodze do miejsca Y narżnąć się i zacząć świrować
będąc z rodziną B – Wrócić do A i tam maltretować synalka – Zatoczyć pijane
koło i znęcać się na synem z domu B.
Fajnie, nie? Nie? No właśnie. A w bonusie rzucę jeszcze ciekawostkę, że to persona, która wzbudza strach na całym świecie. Taki lord protektor przyszłości.
Cóż za ironia. Nasz szanowny
poprzednik dzieci nienawidził, a ten tu obecny ślini się w nocy na myśl o armii
małych Nocnych Łowców – dzieciaków w pampersach z całkowicie czarnymi oczami i
palcami zakończonymi orlimi szponami. To jest psychol. Własną ciężarną żonę
faszerował sproszkowaną krwią Lilith lub opcjonalnie: krwią anioła, którego –
tak całkowicie notabene – przygwoździł sobie kajdankami w piwnicy. To dopiero
anielski sąsiad, pozazdrościć! Valentine jest do szpiku kości zły, ale – tak jak i do Voldemorta – pałam do niego
dziwnym rodzajem sympatii. To takie inne zło. Takie enigmatyczne, z charyzmą i
wyczuciem.
I wreszcie mój faworyt! Prawdziwy
mężczyzna: Król Robert z Domu Baratheonów, Pierwszy tego imienia, Król Andalów,
Rhoynar i Pierwszych Ludzi oraz człowiek masa, który szlachetne kilogramy zyskał
wskutek nadmiernego ucztowania i picia oraz jako idealnie rozeznany kameleon: zapuścił
brodę by ukryć liczne podbródki. Niegdyś – za czasów gdy uczestniczył w
rebeliach, które ciężko jest na palcach zliczyć – był walecznym i dumnym rycerzem. A resztę
i rzecz jasna – jego wierność małżeńską wobec Cersei i zainteresowanie dziećmi:
Joffreyem, Myrcellą i Tommenem – można wskazać na podstawie pewnej
przepowiedni, dotyczącej szesnastki jego szczęśliwych bękartów. Na szczęście
nie macie się co go obawiać. Valar morghulis i takie tam.
Okej, to było trudniejsze niż myślałam. Żyjecie? Jeśli tak to przekażcie lub przyjmijcie ode mnie...
Wszystkiego najlepszego dla wszystkich tat, tatów, tatusiów!
Okej, to było trudniejsze niż myślałam. Żyjecie? Jeśli tak to przekażcie lub przyjmijcie ode mnie...
Wszystkiego najlepszego dla wszystkich tat, tatów, tatusiów!
I tradycyjnie: dobrze obsadziłam tę piątkę? Kogo byście dodali/usunęli/podmienili? Czekam na sugestie, miłego wieczoru! :)