Oto moje "długo i szczęśliwie"


Akademia Dobra i Zła | Świat bez książąt | Długo i szczęśliwie

Gdy byliśmy młodzi baśnie pozwalały nam zapomnieć, a jednocześnie też przypominały, że dobro zawsze zwycięża, że wiara rodzi soczyste owoce, że marzenia nie są wyimaginowaną plotką, że walka i wytrwałe dążenie do celu zawsze będą współpracować. Pozwalały odpływać, poddać się beztroskim marzeniom o pałacach i rycerzach na białych koniach, niekończących się przygodach. 

Teraz baśń wygląda inaczej – siedem krasnoludków w barwnych strojach leży w kałuży krwi. Teraz olbrzym żywcem pożera Tomcia Palucha, Roszpunka wraz z księciem zostaje wypchnięta z wieży, a Kapitan Hak wyrywa serce z piersi Piotrusia Pana. Titelitury zabija młynarzównę, która odgadła jego imię, wilk wgryza się w gardło Czerwonego Kapturka, a zła wiedźma wpycha Jasia i Małgosię do rozgrzanego pieca. Zło nie odniosło jeszcze ostatecznego zwycięstwa, ale Czytelnicy już zaczęli palić stare baśnie i wierzyć w nowe zakończenia.
Złe zakończenia.

Rany, jakie to było dobre. 

Nie zapowiadało się, co prawda, tak rewelacyjnie – za każdym razem, gdy czytam książki Somana Chainaniego omal nie zasypiam podczas dłużącego się rozpoczęcia. Jest chaotycznie, w jednej sekundzie robi się wielkie zamieszanie, które przekształca się w coś, za czym nie nadążam i wbrew pędzącej akcji: nudzę się. Bo mnie nie porywa, bo jest zwyczajnie przeciętne i takie… sztywne, amatorskie. Soman Chainani z pewnością nie jest mistrzem dobrego wejścia, ale rehabilituje się on wieloma rzeczami, których każdy autor mógłby mu pozazdrościć. 

Agata i Sofia – dwie niezwykłe przyjaciółki. Ta pierwsza całe życie mieszkała na cmentarzu, miała czarnego kota, chodziła w znoszonych łachmanach, Sofia zaś – marzyła o bogactwie. Sam jej wygląd wskazywał, że nie jest przeciętną dziewczyną – przypadkowy przechodzień pewnie uznałby ją za księżniczkę. Pewnego dnia, zupełnie przypadkiem, znalazły się w "Akademii Dobra i Zła" – szkole, z której wychodzili najprzedniejsi rycerze i piękne księżniczki, a zarazem największe wiedźmy i czarodzieje. Szkoda jednak, że ponura Agata została przydzielona do Akademii, gdzie miała pielęgnować piękno, a Sofia – brzydotę. Od tamtego dnia ich historia się zaczęła: wszyscy zachodzili w głowę, dlaczego znajdują się w przeciwnych Akademiach, a wyjaśnienie przecież, kryło się we wnętrzu. 

O to, po krotce, chodzi w całej trylogii. Oczywiście w każdym tomie pojawiają się jakieś smaczki itp.,itd., ale sens nadal zostaje taki sam: dwie przyjaciółki zostały rozdzielone, a ich przyjaźń brutalnie wystawiona na próbę. Epicką próbę. Soman Chainani to król groteski w wydaniu dla młodszych, świetny autor powieści bazujących na baśniach, ale ciekawszych od nich samych: będących jednocześnie skromnym nawiązaniem i też ich śmiałą interpretacją czy przekształceniem. WOW. Serio – najpierw "Świat bez książąt" zaskoczył mnie faktem, że baśnie były zupełnie obdarte z męskich bohaterów, a teraz, w "Długo i szczęśliwie" nie istnieje baśń, która zakończyłaby się happy endem. Jestem pełna podziwu i uznania – to naprawdę świetna trylogia, trzymająca trochę klimat "Władcy Pierścieni" (to przez ten ostatni tom), ale też i "Harry’ego Pottera" (głównie wskutek motywu szkoły, wrednych nauczycieli, rywalizacji uczniowskiej). Wielokrotnie zdarzało mi się zbierać szczękę, wytrzeszczać oczy z niedowierzania: Soman Chainani ma paletę pomysłów, świetnie buduje napięcie, potrafi mocno zaszokować i wprowadzić niezwykle ciekawe osobowości. W "Długo i szczęśliwie" gościć nam jest miło Merlina, na przykład. Co prawda w podeszłym wieku, ale nadal w pełni magicznych sił. Jest cała Liga bohaterów Dobra, którzy nie chcą dopuścić, by ich zakończenia przekształcono na Złe: gdzieś pośród zamieszania walki poznajmy historię Kopciuszka z perspektywy Kopciuszka właśnie czy Ginewry, która zdradziła Króla Artura z Lancelotem. Bohaterowie to cudowny aspekt tej powieści, ich świetna, realistyczna kreacja, należyta dawka dystansu i humoru, którą są obdarzeni. 

Trylogia "Akademia Dobra i Zła" to dzieło, jakiego nigdy nie było. Baśń w nowym, unowocześnionym wydaniu, z nutą młodzieńczej miłości, humoru i fantazji! Mamy świetnych bohaterów, których z pewnością pamiętamy z dzieciństwa, mamy dwie zadziorne bohaterki, świat rozdarty między Dobro a Zło, wytrącające z równowagi posunięcia i zwroty akcji oraz, oczywiście – ten cudowny morał. Że nie można oceniać innych miarą wyglądu. Soman Chainani po raz kolejny mnie zachwycił swoją pomysłowością, totalnie zmiażdżył idealnym zakończeniem i wprawił w taki stan, który zwykle towarzyszy mi przy czytaniu jedynie J.K. Rowling. "Długo i szczęśliwie", podobnie jak poprzednie tomy w mojej pamięci zachowają się z pewnością i długo i szczęśliwie – aż żal rozstawać się z tak genialną historią, która swoją neutralnością będzie idealnym rozwiązaniem dla zarówno młodszych, jak i dojrzalszych czytelników.
Recenzja powstała we współpracy z wydawcą.