Ten marzec


Pozostawiam go w ciepłej atmosferze. Pozostawiam go, będąc pewną wielu spraw, które jeszcze w lutym wprowiały mnie w odrętwienie. Lżej stąpającą, energiczną. Wiosna to moja naturalna kofeina, czas dobrych zmian i postanowień, czas ładnego uśmiechu, idealnie produktywnej doby. To zdecydowanie moja pora roku. Przede mną kwiecień – jeszcze więcej wyzwań, ale też jeszcze więcej kofeiny. I mimo, że będzie się działo, prawdopodobnie przeżyję najbardziej stresujące dni życia – nie boję się, bo pozostawiłam marzec i powitałam kwiecień z uniesioną głową.

W tym miesiącu mogliście poczytać:


Możecie mnie nie spotkać w najbliższym czasie tutaj tak często, jak w marcu. Nadal będę obecna, ale mniej aktywna, nadal będę pisać, ale z mniejszą częstotliwością. Piszę tylko, żeby nie zostawiać Was, tak jak zrobiłam to zimą, dwa tygodnie bez słowa, zero odzewu. A przecież kontakt jest niezwykle ważny.