Sam się czytaj


Lubię takie książki, które same się czytają. Które może i są lekkie, zupełnie młodzieżowe, ale mają też dobry klimat, potrafią potrzymać w napięciu, zaskoczyć jakimś niebanalnym rozwiązaniem oraz mają, przede wszystkim, fantastyczny pomysł na fabułę.

To ja może dam przykład. 

Piasek sączący krew, widownia spijająca wzrokiem najmniejszy ruch, analizująca każde drgnienie, rosnące pod areną ciernie, których jedynym pokarmem jest ludzkie osocze. Walczy się do przelania krwi, nieczęsto samego zranienia – bo skoro śmierć nie jest karana konsekwencjami prawnymi, dlaczego mają się powstrzymywać? Tutaj celem jest zabicie. Każdy z nich posiada trzy laki – mechaniczne urządzenia, które są zaprogramowane by ochraniać i których zabicie jest najlepszym sposobem na szybszy triumf. To mogą być zwykłe porachunki, impulsywna potyczka, to może być – o znacznie delikatniejszym charakterze – Turniej Uczniów i ostatecznie – to może być wyzwanie Hoba. Legendy mówią, że to zbuntowany dżin, rzeczywistość zaś – stwór prześladujący miasta, karmiący się krwią, pochłaniający umysły – raz na jakiś czas pojawia się na Arenie i w tym jednym przypadku: nie obowiązuje prawo łaski, nikt nie może ingerować, a ciało żywego lub martwego nieszczęśnika już na zawsze pozostanie w rękach potwora. Alea iac­ta est, moi mili. 

Tytułowa "Arena 13" to cel piętnastoletniego bohatera książki Leifa, który pragnie jednej rzeczy: stać się profesjonalnym wojownikiem, trafić na Arenę i pokonać legendarnego Hoba. W tym celu wyrusza do miasta i dostaje się pod skrzydła wybitnego zbrojmistrza. Dość schematyczna opowieść, co? Bez reszty przypomina mi ten wstęp "Summonera" czy "Zwiadowców", kultowe książki, które znam i lubię tak mocno, jak polubiłam "Arenę 13". Choć też nie do końca, bo "Arena 13" Josepha Delaneya, jest nieco bardziej hardcorowa. Nie czerpie tak mocno ze średniowiecza, a rozgrywa się na arenach, które wyglądają całkiem jak starożytne Koloseum, a ponadto: jest mocno dystopijna! Nie pomyślałabym o tym biorąc pod uwagę opis, sama okładka również niewiele zdradza, jednak bardzo ucieszył mnie ten fakt, ponieważ byłam i jestem gorącą zwolenniczką tego gatunku literatury. Czytałam w ostatnim czasie "W sieci umysłów" Jamesa Dashnera, tego samego, który napisał "Więźnia Labiryntu" i wiecie co? "Arena 13" trzyma właśnie podobne klimaty. Mamy chwosty – stwory, które żyją na obrzeżach cytadeli Hoba (tutaj trochę klimatu z "Więźnia…" właśnie), oraz laki, Prymitywy, Nymę, Mrugi, Traszki, Ulumy i masę innych pojęć, które mają wiele do czynienia z programowaniem – stąd moje skojarzenie do "W sieci umysłów" (recenzja na dniach!), które jest mocno w stylu Matrixa, a dotyczy cyberterrorystów i hakerów. Tak więc, mniej więcej, maluje się zarys, klimat, nawiązanie do innych powieści i odwołanie się do innych gatunków. Teraz jednak sprawdźmy co tutaj poszło nie tak. 

Oprócz początkowego schematu, dotyczącego przybycia chłopca do szkoły? Ogólna pobieżność. Troszkę wytrącająca z równowagi pośpieszność autora, typowe "przeskakiwanie", którego mocno nie lubię. Mam tu na myśli typowe "przez całe kolejne X miesięcy robiliśmy to i tamto", co potraktowałam jako mało subtelne przejście pomiędzy wydarzeniami. Nie lubię takich zabiegów, są zbyt ogólnikowe, napisane jakby na kolanie tylko po to, żeby przejść do czegoś ciekawszego. A przecież w życiu tak się nie da, więc realnie to nie wygląda.

Ale mimo wszystko, jestem zadowolona. Bohaterowie bardzo różni, dobrze wykreowani, przejmująco realni. Słowniczek pojęć na końcu umieszczony, zasady opracowane, świat wykreowany od podstaw – nadal nie mogę odejść od zachwytu. Pomysł, pomysł, pomysł. Hob i potworki, wysysanie krwi, ataki na kobiety, programowanie maszyn do walk. Język niezwykle precyzyjny, ładny, widać pióro autora doświadczonego. To mi się podoba, mieszanka w stylu James Dashner i "Quo Vadis" Sienkiewicza, z uroczym i subtelnym wątkiem romantycznym à la Winicjusz i Ligia, którego co prawda, jest jakby kropla w morzu, ale nie od razu Rzym zbudowano, w kolejnych tomach ten zakazany smaczek na pewno nabierze krągłości. Czekam z niecierpliwością.
Tekst powstał w ramach współpracy z wydawnictwem Jaguar.


#1 Arena 13 | #2 Arena 13. The Prey | #3 ??