4 min Czytania

Zawsze była dla mnie zagadką, którą bałam się rozwikłać. Ciekawiła, ale
nigdy nie na tyle, abym zrobiła ten krok i zaczęła czytać jej twórczość. Czułam
gatunkowy przesyt w tamtym momencie, dlatego ta ciekawość wymierzona była w
reakcje ludzi, którzy czytali. Nie w samą książkę. Szukałam reakcji, a teraz
nie wiem. Nie mam pojęcia, jak powinnam traktować jej nową powieść, jak
oceniać, jak porównać, skoro „Niezgodna” to jedna z tych, przed których
czytaniem byłam niezwykle oporna. I wydaje mi się, że nie muszę tego robić,
oceniać, porównywać, czytać „Niezgodną” by mieć jakiś wzorzec. Ja po prostu
czuję, że to jest dobra książka, nienależnie od wszystkiego.
Może nie wbiła mnie w fotel. Szczerze, niewiele jest takich, które naprawdę
to robią. Ale zdecydowanie zachwyciła pomysłem, namiastką magii, którą oferuje,
swoją nieszablonowością i równie ciekawymi postaciami. Mówią, że „Naznaczeni
śmiercią” oferuje więcej, że jest napisane z rozmachem, że jest bogatsze niż poprzedni
cykl. I niech Ci, którzy znają poprzednie książki Roth, sami spróbują odnaleźć
różnice.
Cyra jest siostrą brutalnego tyrana, który rządzi ludem Shotet. Jej dar zadawania bólu przez dotyk, sprawia, że natychmiast stała się narzędziem do tortur brata. Jest szybka, zwinna i mądrzejsza niż ktokolwiek sądzi. Jest także przeciwieństwem Akosa, który pochodzi z Thuvhe, ludu miłującego pokój. Pewnego dnia Akos i jego brat zostają porwani przez wrogich żołnierzy Shotet – wraz z wejściem chłopaka do świata Cyry, wrogość pomiędzy ich krajami wydaje się być nie do pokonania. Młodzi muszą zdecydować się na wzajemną pomoc i zaufanie, aby przetrwać. Inaczej zniszczą siebie nawzajem.
Z całą pewnością jest to dobre rozpoczęcie 2017 roku i liczę, że będę miała
przyjemność przeczytać jeszcze wiele książek z tak rewelacyjnym pomysłem na
świat przedstawiony. Żeby jednak w pełni zrozumieć o co autorce właściwie
chodzi, musiałam przebrnąć jakieś sto pięćdziesiąt stron – tutaj sytuacja ma
się podobnie, jak w „Czasie Żniw”: dużo trzeba sobie poukładać żeby połączyć
nazwy, postacie i wydarzenia w jeden, sensowny ciąg. Mamy dziewięć planet –
główna akcja rozgrywa się na Thuvhe, na której żyją dwa plemiona: Akosa i Cyry.
Mieszkańcy czerpią siłę z nurtu, jest ich esencją, która przepływa przez ciała
i przybiera różną formę. Nurt odpowiada za dary, a rodziny które posiadają
szczególnie cenne, są pilnie strzeżone sekretem. Roth brnie dalej: jej
wyobraźnia kreuje rośliny z rozmaitymi właściwościami, historie obu ludów,
nazwy sztuk walki. Pomysł to najlepszy punkt. Najgorszym zaś jest zdecydowanie
początek, zbyt zagmatwany, zbyt skomplikowany. Za dużo informacji podanych
naraz.
Uwielbiam bohaterów, których wykreowała. Zrobiła to naprawdę dobrze: jestem
zachwycona bratem Cyry, Ryzekiem. Faktem, że pod grubą, wyrachowaną skórą jest
w nim osoba, która doświadczyła bólu, osoba młoda, osoba nadal przeżywająca
stratę matki. A mimo tego, pokazująca te ludzie cechy w tak niewielu, intymnych
momentach. Również Cyra: oboje nie okazują przyziemnych uczuć, bo zdążyli się nauczyć życia wśród otaczającego ich nurtu bólu, wśród spisków, nienawiści ze strony
ludzi, paraliżu po stracie rodziców. A jednak oboje są ukazani jaki osoby o
bardzo silnych charakterach. Inaczej jest z Akosem, on zdecydowanie wyróżnia
się swoją naturalnością i delikatnością na tle mieszkańców Shotet. Jak nietrudno
się domyślić – między dwójką głównych bohaterów kiełkuje coś w rodzaju
zakazanego uczucia, wątki z nimi są więc delikatnie zabarwione zauroczeniem,
jednak nie ma tutaj wyrazistego romansu. Na szczęście.
„Naznaczeni śmiercią” to pierwszy z dwóch tomów, świetnie zapowiadającej
się serii Veronici Roth. Autorka ujęła mnie kreacją bohaterów, kosmicznie
dobrym pomysłem na rzeczywistość oraz równomiernym natężeniem akcji na
przestrzeni całej powieści. Mam nadzieję jedynie, że kolejny tom utrzymany
będzie na podobnym, a nawet lepszym poziomie, bo ta seria ma potencjał by być w
czołówce najlepszych książek w tym gatunku.
Recenzja napisana we współpracy z wydawcą.
