Odkąd cię nie ma


Każdy podziwiał jej charyzmę, sposób wyrażania myśli, lekkiego ducha, ubrania w stylu vintage, które na nikim nie wyglądały tak dobrze, jak właśnie na niej. Była popularna, choć nie w taki typowy, amerykański sposób. Znała swoją wartość, była bystra i łatwo nawiązywała znajomości. Często też imprezowała. A później zniknęła, zostawiając tylko białą kopertę. 

Pożegnania są trudne, jednak ich brak jest jeszcze trudniejszy. Gdy Sloane zniknęła, Emily straciła część siebie – swoją żywiołową połowę, wpływową cząstkę, dzięki której chodziła na imprezy, umawiała się z chłopakami, miała szacunek ogółu. Bez niej była nikim. Odkąd jej nie ma, życie nie mogłoby być bardziej frustrujące, wakacje nie mogłyby być bardziej przytłaczające, a serce bardziej puste. Biała koperta jednak taka nie jest: jej zawartość to lista rzeczy, których Emily z pewnością nigdy nie będzie w stanie zrobić – a jeśli tak – to być może zaprowadzą ją na ślad przyjaciółki. Dla Emily wyzwanie dopiero się zaczyna. 

W całym swoim życiu nie byłam chyba tak rozdarta, jak jestem teraz. Nie dlatego, że się zawiodłam, rozczarowałam, oczekiwałam czegoś lepszego – wszystko to jest nieprawdą. Ja po prostu od miesiąca zastanawiam się, jak napisać do Ciebie w tym poście, że powieść "Odkąd cię nie ma" jest czymś więcej niż zwykłą powieścią Young Adult. Doskwiera mi brak spójnych myśli, ostatnie posty tutaj mimo, że pisane w ferie, wyprodukowałam na siłę; cierpię na brak czasu i brak chęci. A pomimo tego jestem tutaj, Ty jesteś tutaj, czytasz, co napisałam, a ja staram się udowodnić – przekonać Cię, że pośród tych brudnych odmętów, palących przełyk książek znajduje się powieść, którą warto się zainteresować. Powieść, która wzrusza. Ale nie tak banalnie – to nie pojawia się nagle, jak burza – kumuluje się wewnątrz, kiełkuje podskórnie, ale nie powoduje Bóg wie jakiego lamentu, pozwala uronić łzę zrozumienia. Powieść romantyczną, choć bez przesady. Powieść delikatną i zrównoważoną niczym Emily, ale i dynamiczną oraz szaloną jak Sloane. Uroczą. Pamiętacie zachwyty nad "Eleonorą i Parkiem"? Że niby taka urzekająca powiastka, słodka i czarująca? To nic w porównaniu z "Odkąd cię nie ma" Morgan Matson, naprawdę. Bez porównania. 

Nie chciałabym też, żebyś odniósł wrażenie, iż popadam w szał jakiś, totalnie wariuję na punkcie tej powieści – jak każda inna ta również ma swoje słabsze strony. Nie mogę pojąć dlaczego, ale bardzo przeszkadzał mi fakt, dotyczący częstotliwości, z jaką rozgrywała się powieść. Za szybko. Ja rozumiem, że zamysł ogólnie był taki, żeby każdy rozdział opowiadał o innej sytuacji/przygodzie, ale przeskoki często wybijały mnie z rytmu. Nie bardzo też potrafiłam "wejść" w sytuację przedstawioną na kartach "Odkąd cię nie ma" – początek czytałam niechętnie, odrobinę zmieszana stylem autorki, nie dlatego, że był zły, tylko do mnie nie przemawiał: nie był banalny, był inny, młodzieżowy, luźny, beztroski. Ja preferuję raczej starannie napisane akapity, takie jak w "Zabłądziłam" Agnieszki Olejnik, poetyckość "Osobliwych i cudownych przypadków Avy Lavender" czy chociażby: perfekcję słowa, którą opanowała Charlee Fam w "Ostatnim pociągu do Babylon". 

"Ostatnim pociągu do Babylon", który podobnie jak "Odkąd cię nie ma" posiada ten niezwykle ważny, dający cenną lekcję wątek. Wątek toksycznej przyjaźni. Recenzję tamtej książki rozpoczęłam wówczas zdaniem: "Im niżej stoją od nas nasi przyjaciele, tym bardziej ich lubimy.", które, co ciekawe, idealnie odnosi się również do sytuacji Sloane i Emily – apodyktyczność, egocentryzm, pycha i wywyższanie się to te wyrazy, które stawiają obie te powieści na czele najbardziej pouczających książek tego gatunku, dających wiele do myślenia, przeanalizowania, zmienienia własnego zachowania. "Odkąd cię nie ma" zrywa klapki z oczu i uczy, czym jest i jak powinna wyglądać prawdziwa przyjaźń. Jednak przede wszystkim daje ważną lekcję życia: by w pełni z niego korzystać, nie pozwalać, abyśmy spoglądali na świat uzależnieni od innej osoby, żyjąc w jej cieniu i często zgadzając się na to. Z tyłu okładki napisane jest, że zostawia ona niezatarty ślad na czytelnikach. To bardzo trafne słowa.
Za powieść dziękuję wydawcy.