7 w maju


Wystarczy mi słońce, że pracować produktywniej. Żeby żyć lżej, żeby czytać więcej. Maj był takim miesiącem, kiedy miałam go pod dostatkiem, a za sprawą luźniejszych zajęć w szkole, książki czytałam nie tylko w domu, ale też na przerwach, lekcjach, w autobusie. 

Wygrzewałam się na kocu i opalałam plecy, z zapałem czytając "Następczyni", śmiejąc się podczas "Szkoły Przetrwania", płacząc nad "Szukając Alaski". Przekonałam się do znienawidzonego autora, zakończyłam serię oraz trylogię, i... zaczęłam kolejnego tasiemca.

6 nie 7? - Greena oddałam do swojego domku

W maju mogliście poczytać:
o książce, w której szuka się Alaski (północ Ameryki, helou!),


Czyli co? Odliczamy do wakacji?:) 
Życzę zaczytanego miesiąca!