Czytania
Oto nadszedł wiekopomny moment, w którym zaczynam już po raz trzeci moją ulubioną serię Dary Anioła.Serię, którą pomimo pewnych niedociągnięć, braku filozoficznych przemyśleń, iście „Zafonowego” języka i głębokich przesłań, jest dla mnie absolutnie wyjątkowa oraz niepowtarzalna. I może zdarzyło mi się czytać lepsze książki, lecz to ta oczarowała mnie bogactwem swojego świata, pełnym magii i przekonania, że „wszystkie bajki są prawdziwe”. Mam do niej sentyment tak ogromny jak do Harry’ego Pottera, a może nawet większy. Każdy powrót do znajomych postaci, cytatów i miejsc, o dziwo wzbudza we mnie jeszcze większy zachwyt i uwielbienie, za co na wstępie dziękuję przegenialnej autorce, Cassandrze Clare. Jednocześnie pragnę ostrzec przed wręcz wylewnymi uczuciami odnośnie fabuły, o geniuszu tejże serii, które tutaj napisałam. Musicie mnie zrozumieć. Mnie, prawdziwą fanatyczkę świata Nocnych Łowców, do którego dzisiaj chcę Was zabrać.
„Każdy nastolatek w tym świecie czuje się podobnie jak ty. Wydaje mu się, że jest inny, wyobcowany, nie na miejscu, jak królewicz przez pomyłkę urodzony w rodzinie wieśniaków. W twoim przypadku odmienność jest prawdziwa. Jesteś inna.”
Jest rok 2007, miasto Nowy Jork, dzielnica Brooklyn. To tutaj przystało żyć naszej głównej bohaterce Clary Fray. Jej wakacyjne dni nie mogą wleć się dłużej, mijać powolniej i nudniej, niż teraz. Jej mama Jocelyn – całkowicie oderwana od rzeczywistości artystka, a zarazem kochająca i doświadczona przez życie kobieta, nieufnie trzyma ją na dystans od świata. Na szczęście spośród miliona mieszkańców Clary wolne chwile spędza w towarzystwie jej najlepszego przyjaciela Simona. Wspólnie spędzone noce, czytanie komiksów po ciemku i zajadanie się popcornem z oczami wpatrzonymi w japońskie Anime. Każdy miał kogoś takiego jak Simon, całkowicie zwyczajnego przyjaciela idealnie wpisanego w ten sam zwyczajny świat. Choć z biegiem czasu staje się on coraz bardziej… jej mama zostaje porwana przez tajemniczych napastników, a ona sama widzi rzeczy których nie powinna widzieć, odkrywa sekrety skrywane przez matkę i jej prawdziwą osobowość… coraz bardziej zagadkowy. Clary wyrusza na pomoc uprowadzonej matce, nie wiedząc jakie sekrety przed nią ukrywała, co zataiła i zatuszowała. Dlaczego Jocelyn kłamie i wymazała prawdę o przeszłości, która dręczy ją od lat, a teraz powraca? I czym są tytułowe Dary Anioła?
Język autorki jest prosty, momentami aż za bardzo (zazwyczaj pod koniec rozdziałów – pewnie była już zmęczona :D). Lecz te chwile zdarzają się raz na tysiąc, a większość książki wypełnia wręcz poetycki język pełen epitetów i szerokich porównań. To jest jeden z większych plusów książki. To, że Clare przesyła nam obrazy, pięknie ubrane w słowa, których rozszyfrowanie jest wręcz ucztą dla zmysłów. Jednak najbardziej imponuje mi łacina, której tutaj nie brakuje. Łacińskie sentencje nadają powieści klimat przygaszony i mroczny, uświadamiając nam jaką potęgą są Nocni Łowcy, jak mądre są ich motta, jak prawdziwe jest to, w co wierzą. Podzielenie książki na części, nadanie im nazw zapożyczonych od Szekspira, Miltona czy Wergiliusza – taka aura jest jak najbardziej dla mnie.
"Jedź szybko, Przyziemny. Jedź, jakby ścigało cię piekło."
W całym moim uwielbieniu muszę stwierdzić, że ta powieść już na początku skazana była na sukces. Mieszanka tego, co młodzież uwielbia najbardziej. Wilkołaki, wampiry, Faerie, skrzaty, demony i inne stworzenia nadprzyrodzone, o których pojęcia istnienia w literaturze nie miałam. Na czele z starożytnym pokoleniem zadufanych w sobie pogromców zła, tworzą idealną serię młodzieżową, która z ciekawym i czasem rozchwianym wątkiem romantycznym wprost przyciąga rzesze fanek. I bardzo dobrze, bo seria genialna i w pełni na to zasługuje.
Jestem w pełni pewna, że Dary Anioła to moja ulubiona seria i nie sądzie, żeby się to kiedykolwiek zmieniło.