Miesiąc w pigułce! Październik 2015


Nawet nie próbuję się tłumaczyć.

Bo przecież wiadomo, że ostatni rok to nie przelewki, że świadectwo pójdzie na wycieczkę po pobliskich szkołach, że są głupie lektury, nie ma się na nic czasu – a jeśli już jest, to zmarnuję go przy iZombie czy AHS, albo w ogóle jeszcze durniej na Facebooku czy innych social media. Tego miesiąca byłam uzależniona od wielu rzeczy bardziej niż od książek i nie czuję się z tym źle. Bo książki czytałam z zapałem. Znacie metodę paru naraz? 4 to mój wynik: 4 książki jednocześnie, z których skończyłam dwie, w tym tę, co liczy sobie prawie 600 stron. 

Więc nie jest źle, nie narzekam, bo gdyby wierzyć wyzwaniu "Przeczytam tyle, ile mam wzrostu" byłabym już wzrostu niejednej siatkarki. Albo Messiego, o. 

Przytaczałam te oto:
"Dywizjon 303" Arkadego Fiedlera 
"Więzień Labiryntu" James Dashner
"Zabłądziłam" Agnieszka Olejnik
"Zaginiona dziewczyna" Gillian Flynn


A ponadto wrzuciłam recenzje:

"Szukając Kopciuszka" Colleen Hoover


Mam nadzieję, że Waszej uwadze nie umknął post, w którym smęcę jak to dobrze mieć swoje miejsce, zrobiłam też straszny Tag, w którym zostałam największym nieudacznikiem Halloween ever, no i konkurs! Mam nadzieję, że jesteście zainteresowani, bo nagrody zacne a zadanko nietrudne (wczoraj skończyłam "Summonera" i zakochałam się!).



Co u Was? 
Jak wygląda sytuacja z książkami? (Liczę, że lepiej! ;))