Winna?


Nie całkiem. Zobojętniała raczej. Apatyczna.

W czerwcu od czytania odeszłam na dość duży dystans, stąd też moje niezwykłe wyniki. Dwie książki na miesiąc. Właśnie zastanawiam się, czy niesie to jakieś dalekosiężne konsekwencje, pewnie jak co roku nie dam rady dobić do setki książek przeczytanych, ale coraz częściej uświadamiam sobie, że zbyt wydumany ten cel, jak na moje możliwości. Muszę podgonić straty w lipcu i sierpniu, ale w upale chęć do czytania ustępuje jakoś serialom, a w dodatku biorę teraz udział w serialowym wyzwaniu, więc raczej kolorowo nie będzie. Tak czy inaczej, będę próbować, a teraz - czas na podsumowanie.


W czerwcu mogliście poczytać o:


Głęboko wierzę, że nie spotkała Was, ani w najbliższym czasie nie spotka, podobna oziębłość względem czytania, jeśli jednak tak - macie sposób, jak sobie z nią radzić?